Podkreślił, że życie Kościoła, podobnie jak życie człowieka, jest wędrówką pełną różnorodnych doświadczeń: radosnych i bolesnych. - Trudno, żeby było inaczej, skoro tak właśnie jest z ludźmi, również tymi, na fundamencie których ten Kościół został zbudowany - mówił nawiązując do dzisiejszych patronów w liturgii, świętych apostołów Piotra i Pawła.

Zaznaczył, że choć "chwała tych świętych mężów rozpoczęła się już tu na ziemi bardzo szczególnym Bożym wybraniem", obydwaj doświadczyli życiowych ciemności.

- Paweł, jeszcze jako Szaweł, popełnił wiele okrucieństw, prześladując Chrystusa - mówił bp Szkudło. - Ten okres w jego życiu był właśnie rodzajem ciemności, porażką - kontynuował dodając, że "Szaweł wtedy jeszcze nie poznał Chrystusa".

Za największą porażkę Piotra uznał fakt, że zaparł się on Jezusa. Biskup Szkudło zastanawiał się, dlaczego do tego doszło. - Bo Piotr szedł daleko za Jezusem (…), w bezpiecznej odległości - odpowiedział.

Przekonywał, że z porażek apostołów wynika bardzo konkretna nauka dla wierzących: jeśli chce się być chrześcijaninem, trzeba naprawdę znać Jezusa i trzeba naprawdę iść z Jezusem. - Nie możemy autentycznie być Kościołem, jeśli naprawdę Jezusa nie znamy - mówił. - Nie możemy autentycznie być Kościołem, jeśli z Nim nie idziemy - dodał.

W homilii przywołał też słowa papieża Franciszka z jednej z jego katechez o spotkaniu uczniów z Jezusem w Wieczerniku: "Zachęcając uczniów, by Go dotknęli, żeby stwierdzili, że nie jest duchem - dotknijcie Mnie - Jezus wskazuje im, a także i nam, że relacja z Nim i z naszymi braćmi  nie może trwać na odległość, nie istnieje chrześcijaństwo na odległość, nie istnieje chrześcijaństwo jedynie na poziomie spojrzenia". Podążając za myślą Franciszka spuentował: - Nie można budować relacji z Jezusem na odległość. Trzeba Go dotknąć (…). Tylko tak naprawdę można Go poznać.

Eucharystię koncelebrowali: bp Adam Wodarczyk, kapłani pracujący w Kurii Metropolitalnej i instytucjach diecezjalnych oraz duszpasterze katedralni.