Tylko 10 tysięcy chopów mogło wejść 30 maja na kalwaryjskie wzgórze w Piekarach Śląskich. Powodem tych ograniczeń były obostrzenia pandemiczne.
Było znacznie luźniej niż co roku, ale i tak zgromadzenie prawie samych mężczyzn robiło wrażenie. Zwłaszcza na tych, którzy byli tu pierwszy raz, jak 13-letni Janek Pyc, ministrant z parafii św. Jana Chrzciciela w Pawłowicach Śląskich. Chłopak sam wpadł na pomysł przybycia z pielgrzymką, więc namówił mieszkającego w Bielsku dziadka, żeby wybrał się z nim i modlił w Piekarach za niego i jego rodzinę. Dziadek Janka, Piotr Bilmon, poprzednim razem był na tej pielgrzymce 45 lat temu. Powiedział nam, że przeżył teraz na piekarskim wzgórzu wielką radość, a także ogromne wzruszenie, zwłaszcza w chwili, gdy 10 tysięcy mężczyzn odmawiało razem „Ojcze nasz”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.