Zupa jest tak gęsta, że potrzeba drugiej łyżki, żeby ją zgarniać z chochli. – Niech sobie pojedzą – mówi Ewelina Babczyńska.
Ogonek oczekujących na ciepły posiłek na placu parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Katowicach ustawia się już o 10.00. Kilku opatulonych szczelnie mężczyzn i jedna kobieta zajmują strategiczne miejsce, mimo że drzwi otworzą się dopiero za jakieś 45 min. Ciepły posiłek, zwłaszcza zimą, jest na wagę złota. – Do zupy dostają kawałek chleba, czasem jeszcze dodatkowo zapakowany kawałek kiełbasy – wyjaśnia E. Babczyńska z zespołu charytatywnego parafii mariackiej. Wydawaniem posiłków zajmuje się już od dwudziestu lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.