W wywiadzie dla KAI przewodniczący Komisji Duszpasterstwa KEP skomentował inicjatywę Koalicji Polskiej, aby podczas pandemii i 60 dni po niej wszystkie niedziele były handlowe.
Tomasz Królak (KAI): Koalicja Polska domaga się wprowadzenia handlowych niedziel na cały okres pandemii oraz 60 dni po jej zakończeniu. Projektodawcy żądają od marszałek Sejmu Elżbiety Witek wprowadzenia tej inicjatywy pod obrady.
Abp Wiktor Skworc: Od dłuższego już czasu trwa walka z Ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele. Weszła ona w pełni w życie dopiero 1 marca 2020 r. I jest ciągle atakowana przez branżę handlową, a ostatnio przez klub Koalicji Polskiej. Ale zakupy nie są lekarstwem na koronawirusa...
We wrześniu apelował Ksiądz Arcybiskup, by promować niedzielę jako święty dzień chrześcijaństwa i kultury europejskiej. Mam jednak wrażenie, że w społeczeństwie nie zakorzeniła się świadomość, że niedziela bez handlu jest w istocie unijnym standardem. Na te standardy często się powołujemy, ale jednak nie zawsze...
To kuriozalne pomysły, o których inne kraje UE nie słyszały. Mają się też nijak do apeli rządu o zachowanie dystansu i o niewychodzenie z domu. W moim przekonaniu, szczególnie jeśli chodzi o niedzielę 6 grudnia, jest to próba dokonania wyłomu, odejścia od zasad ustawy. A potem będą kolejne próby w imię "utrzymania miejsc pracy", "odrobienia strat po lockdownie", a także potrzebą "rozładowania ruchu w sklepach".
Konferencja Episkopatu Polski wielokrotnie wypowiadała się na temat niedzieli, m.in. udzielając poparcia inicjatywie NSZZ "Solidarność" na rzecz ograniczenia handlu w niedzielę.
Dziwne, że pomysłodawcy nie wspominają o tych, którzy mają stanąć w niedzielę w sklepach, a są to najczęściej kobiety, zmuszone do niekoniecznej pracy niedzielnej. Dlatego wspieramy Solidarność, która broni zakazu handlu, bo broni osoby pracujące w handlu. I nie godzi się na dyktaturę różnych organizacji, korporacji zajmujących się handlem i dystrybucją towarów, które nie biorą pod uwagę kosztów społecznych, jakie płyną z niszczenia narodowej tkanki społecznej. Mam na myśli pozbawianie jej tego spoiwa, jakim jest wspólne przeżywanie czasu wolnego i świętowanie niedzieli przez rodziny i całe społeczeństwo.
Na razie nie wiadomo jednak, czy wniosek Koalicji Polskiej wejdzie pod obrady Sejmu.
Trzeba mieć nadzieję, że pani marszałek - mając na uwadze dobro całego społeczeństwa, ludzi pracy, przede wszystkim kobiet i ich rodzin, zagrożonych przymusem niedzielnej pracy - nie ulegnie naciskom, analogicznie jak rządy w innych krajach europejskich, gdzie niedziela jest dobrem chronionym obowiązującym prawem, a nawet w ustawie zasadniczej. Wartością pierwszą pośród wartości jest na pewno rodzina, chroniona Konstytucją, i niedziela, której trzeba strzec i nie ulegać prasowym nawoływaniom: "Dajcie ludziom zarobić w niedzielę" czy wołaniu pracodawców w Radzie Dialogu Społecznego. Odpowiadamy na to głośnym wołaniem: "Dajcie ludziom w niedzielę odpocząć!". O prawo do niedzielnego odpoczynku zmagali się strajkujący robotnicy Wybrzeża i Górnego Śląska, i to prawo wywalczyli!