Akcja szczepienia lisów przeciw wściekliźnie ruszyła w województwie śląskim. Szczepionki są najczęściej zrzucane z samolotów.
Akcja zaczęła się w województwie śląskim 12 września. Szczepionki są zrzucane z samolotów nad lasami, polami, łąkami, ogródkami działkowymi.
Na 1 km kw. terenów zielonych trafi ok. 20 dawek szczepionki. Natomiast w Parku Śląskim w Chorzowie zostanie wyłożonych ręcznie 160 dawek.
Wśród nielicznych miejsc, gdzie akcja nie jest prowadzona, są gmina Lubomia oraz powiat raciborski, które są uznawane za strefę wolną od wścieklizny.
Przynęta ze szczepionką to mała, brunatno-zielonkawa kostka o zapachu zepsutej ryby. Wygląda jak karma dla psa albo podpałka do grilla. Wewnątrz tej kostki znajduje się kapsułka z płynną szczepionką.
Dotknięcie samej przynęty nie jest dla człowieka szkodliwe. Mimo to nie powinno się jej podnosić, ponieważ jeśli lis wyczuje zapach człowieka, już jej nie podejmie.
Gorzej, gdyby człowiek miał kontakt płynną szczepionką, która znajduje się w kapsułce wewnątrz kostki. Należy wtedy miejsce zetknięcia się jak najszybciej umyć wodą z mydłem. Jeśli natomiast dojdzie szczepionka dostanie się do oczu, nosa albo do skaleczenia na skórze - trzeba bezzwłocznie udać się do lekarza.
Akcja potrwa do 30 września. Po jej zakończeniu przez dwa tygodnie nie powinno się wyprowadzać zwierząt domowych na tereny niezabudowane.
Dzięki szczepieniom wścieklizna wśród zwierząt w niektórych latach w ogóle nie jest notowana. Jeszcze na początku XXI w. było w województwie kilka przypadków rocznie, teraz to jeden przypadek na kilka lat. Po raz ostatni na terenie województwa wściekliznę wykryto trzy lata temu w Cieszynie u nietoperza.