Treść homilii wygłoszonej 24 maja podczas Mszy św. w intencji małżonków.
Dokładnie przed tygodniem, w niedzielę 17 maja, również w tej katedrze świętowaliśmy 100. rocznicę urodzin św. Jana Pawła II. Dziś – świętujemy małżeńskie jubileusze i dziękujemy za małżonków, którzy zaprosili do swego związku samego Zbawiciela, aby im towarzyszył, prowadził i wspierał. Dziś małżonkowie jubilaci – dziękują Jezusowi Chrystusowi, za lata towarzyszenia i wsparcia – uczestnicząc we Mszy św. rozpoczynającej Metropolitalne Święto Rodziny, przeżywane pod hasłem: „Rodzina przestrzenią spotkania”.
Z powodu zagrożenia pandemią, nie możemy zrealizować bogatego – jak mozaika - programu Święta Rodziny, przygotowanego w wielu miastach, gminach i parafiach. W tej niecodziennej sytuacji, niezwykle proroczym okazało się tegoroczne hasło MŚR: „Rodzina przestrzenią spotkania”. Stała się nią zwłaszcza w okresie izolacji, kwarantanny, społecznego dystansu i innych nadzwyczajnych działań, wskazywanych, jako droga wyjścia z epidemiologicznego kryzysu.
Niejako z dnia na dzień mogliśmy doświadczyć – jak pojemne są nasze – nawet małe mieszkania w dużych blokach; zamieszkałe przez małżeństwa i rodziny, przez wiele komunikujących się ze sobą osób.
Pozwólmy się zainspirować ewangelicznym obrazem nawiedzenia Elżbiety przez Maryję (Łk 1,39-56). Weselenie się z powodu radości spotkania jest w pewnym sensie wzorem i symbolem wszelkiej innej komunikacji, której uczymy się jeszcze przed przyjściem na świat. Łono matki, które nas gości było pierwszą "szkołą" przekazu, na którą składa się słuchanie i kontakt cielesny, gdzie zaczynamy zapoznawać się ze światem zewnętrznym, w środowisku bezpiecznym, przy uspokajającym dźwięku bicia serca matki.
Także po przyjściu na świat jesteśmy w pewnym sensie w "łonie", jakim jest rodzina. Jest to dom, środowisko składające się z rodziców, rodzeństwa, dalszej rodziny, jest to miejsce, gdzie człowiek uczy się pierwszego słowa. Słów nie wymyślamy: możemy ich używać, ponieważ je otrzymaliśmy. To w rodzinie uczymy się mówić w "języku ojczystym", to znaczy w języku naszych przodków. I moi drodzy – nie najważniejszą jest rzeczą, czy używamy języka literackiego, czy gwary; czy „godomy” po polsku czy po śląsku; najważniejsze, by to był język miłości, budujący więzi i bliskość; bo to była prawdziwa komunikacja, czyli przekaz z pokolenia na pokolenie nie tylko informacji, ale i wartości budujących wspólnotę!
Doświadczenie uczy, że nie ma spotkania bez komunikacji. I to doświadczenie prowadzi zawsze do rodziny, bo to ona jest pierwszym miejscem, gdzie uczymy się komunikowania, jest jej szkołą. A wy, Drodzy Małżonkowie - jubilaci, jesteście wobec dzieci i wnuków nauczycielami i mistrzami komunikacji! Z własnego doświadczenia dobrze wiecie i możecie dać o tym świadectwo, że w rodzinie istnieje zdolność, aby nawzajem się objąć, wspierać, towarzyszyć sobie nawzajem, odczytać spojrzenia i milczenie, wspólnie się śmiać i płakać, co pozwala nam zrozumieć, czym jest naprawdę komunikacja: odkrywanie więzi i budowanie bliskości.
Czytaj dalej na następnej stronie