- Rolnicy czekają na deszcze majowe i czerwcowe, które przesądzą o tym, jaki będzie urodzaj na warzywa i owoce - powiedział w Radiu eM Roman Włodarz, prezes Śląskiej Izby Rolniczej.
Jak powiedział R. Włodarz, w województwie śląskim najtrudniejsza sytuacja spowodowana suszą występuje na północy - w powiatach: kłobuckim, częstochowskim, a także częściowo lublinieckim i gliwickim. Generalnie w całym regionie są lokalne enklawy suszy. Zimne noce i silne, suche wiatry powodują duży ubytek wody w glebie. Do tego dochodzi duża różnica temperatur między dniem a nocą w ostatnim czasie. Już teraz są duże straty w uprawach rzepaku, którego pędy pękają. Najbardziej zagrożone są uprawy zbóż jarych czy kukurydzy. Również dla krzewów owocowych taki stan jest bardzo szkodliwy.
Natomiast pod znakiem zapytania są zbiory owoców i warzyw później dojrzewających. O wielkości plonów przesądzą opady deszczu w maju i czerwcu. Roman Włodarz przewiduje wzrost cen tych produktów, wyraził przy tym postulat, by większe przychody z tej podwyżki zaczęły trafiać do rolników, a nie tylko do pośredników w handlu płodami.
Gość Radia eM wyjaśnił też, że na odpowiedź o ceny pieczywa trzeba będzie poczekać do przyszłego roku, kiedy będzie znana wielkość tegorocznych zbiorów.
Prezes Śląskiej Izby Rolniczej potwierdził, że część rolników nie otrzymała jeszcze wypłat odszkodowań za suszę ubiegłoroczną. Zaznaczył jednak, że w województwie śląskim grupa ta jest stosunkowo niewielka, ponieważ susza w naszym regionie przyszła później niż w innych częściach kraju, a w związku z tym straty tutejszych rolników nie znalazły się w odpowiednim raporcie IUNG (Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa).
Cała "Rozmowa poranka":