– Nie jesteśmy rycerzem na białym koniu, ale dobrze naoliwioną lokomotywą – już tak. Ciągniemy całe województwo, żeby się szybciej rozwijało – przekonywał, podsumowując rok działalności, marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski.
Podczas podsumowania pierwszego okresu działalności zarządu województwa padło pytanie pod adresem wicemarszałka Wojciecha Kałuży, czy żałuje swojej wolty.
Przypomnijmy, że w ostatniej chwili przed rozpoczęciem pierwszej sesji Sejmiku ogłosił on, iż opuszcza Nowoczesną i jako poseł niezrzeszony będzie popierał PiS, co dało temu ugrupowaniu upragniony jeden mandat potrzebny do większości. – Moją partią jest Śląsk, ja to zawsze powtarzam. Broni nas, jak zawsze na Śląsku, praca i przygotowanie do tej pracy. Proszę spojrzeć na to, jak wiele się tutaj dzieje. Jeżeli ktoś będzie dalej czynił mi wyrzuty z powodu tego, co się stało – przyjmuję to i jeszcze raz powtarzam, że od roku ciężko pracuję dla regionu – mówił Wojciech Kałuża, wicemarszałek.
Podczas spotkania marszałek Chełstowski zaprezentował liczby i dane, które obrazowały zmiany zachodzące w województwie. – Wystarczy zwrócić uwagę choćby na kwestię kultury. Zwiększenie dofinansowania na instytucje flagowe w kwocie 27,5 mln to potężne wyzwanie. Jestem również dumny z tego, że powstania śląskie udało się pokazać na forum całego kraju i opowiedzieć o tej pięknej historii. Możemy również pochwalić się skuteczną współpracą ze stroną rządową, dzięki czemu również ileśset milionów tutaj przypłynęło – przekonywał Jakub Chełstowski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się