Do tragedii na kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej doszło 21 listopada 2006 roku. Najpierw zapalił się i wybuchł metan, co zainicjowało eksplozję pyłu węglowego. Najmłodszy z zabitych miał 21 lat.
Do katastrofy doszło około 16.00 na głębokości 1030 metrów. Górnicy pracowali tam przy likwidacji ściany i przygotowywali do wywiezienia na powierzchnię sprzęt warty ok. 70 mln zł. Eksplozja zabiła 23 z nich.
8 górników, którzy stracili życie, było zatrudnionych w kopalni Halemba, 15 - w wykonującej zlecania na kopalni firmie Mard. Najmłodszy był 21-letnim chłopakiem, najstarszy miał 59 lat. Większość z nich zostawiło żony i osierociło dzieci, często małe.
Proces sądowy w tej sprawie zakończył się dopiero 25 września 2019 roku. Sąd Okręgowy w Gliwicach podzielił zdanie prokuratury, że do wybuchu przyczyniło się zaniechanie profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym. Skazał byłego szefa działu wentylacji kopalni Halemba na karę dwóch miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, zaliczając mu na jej poczet okres aresztowania (trwał on w 2007 i 2008 r. aż 10 miesięcy); inni oskarżeni otrzymali wyroki w zawieszeniu.