Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Na początku będzie ciężko

Pozytywna informacja – oddział onkologii i hematologii w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie będzie znowu działał. Czy to oznacza, że problemy placówki zostaną rozwiązane?

Oddział został zawieszony na trzy miesiące, ponieważ jego ordynator odszedł na emeryturę i nie zdołano znaleźć następcy. Teraz dyrektor ogłosił, że obowiązki przejmie dr Katarzyna Machnik, która pracowała już w tej jednostce. – Zaczynamy 1 grudnia, choć to niedziela. Będzie pełniony dyżur, na który mamy zapewnioną obsadę – poinformowała Karmen Czernia-Pokrywka, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. – Zgodziłam się, bo jest zespół, ludzie, którzy wiedzą, że na początku będzie ciężko. Ale chcą pracować i są oddani tej pracy. Poza tym pamiętałam o małych pacjentach. Oprócz profesjonalnego podejścia i profesjonalnego leczenia potrzebują drugiego domu na czas terapii, niejednokrotnie trwającego wiele miesięcy. Ten oddział w ich przekonaniu takim domem był i do tego nie sposób podejść bez emocji – mówiła dr Katarzyna Machnik, nowa ordynator.

Na pacjentów będzie czekało 20 łóżek. Jak wynika z informacji przekazanych przez dyrekcję szpitala, rodzice dzieci, które wcześniej leczyły się w Chorzowie, już dowiadują się o możliwości powrotu. – Trudno na rynku znaleźć dobrych specjalistów i właśnie to zmusiło nas do zawieszenia oddziału. Teraz mamy dowód, że plotki o zamknięciu tego oddziału były nieprawdziwe. Ciężka praca dyrektora i personelu szpitala przyniosła efekty – mówił Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. Jednocześnie dyrektor ZSM Jerzy Szafranowicz przyznawał, że ta sytuacja to lekcja na przyszłość. – Na oddziałach powinniśmy myśleć z szerszą perspektywą. To znaczy: jeżeli ordynator jest już w starszym wieku, powinniśmy od razu kształcić następców – zauważył.

Zawieszenie oddziału onkologii i hematologii to niejedyna informacja powodująca obawy pacjentów. Szpital w ostatnim czasie zmagał się również z protestem lekarzy, którzy alarmowali, że przeniesienie oddziału chorób wewnętrznych do innego budynku to początek jego likwidacji. – Sytuacja jest stabilna. Oddział jest już po przeprowadzce, zajął miejsce neurologii przeniesionej do budynku dzielonego z geriatrią. Chcemy zorganizować pion geriatryczno-neurologiczny z zabezpieczeniem rehabilitacji, zespołu psychologów i logopedów. Otrzymaliśmy siedem wypowiedzeń, które nie zostały wycofane. Udało nam się jednak zorganizować obsadę dyżurów w całym pionie internistycznym. Na razie lista jest kompletna do końca listopada. 90 dyżurujących z interny plus 30 osób na izbie przyjęć – uspokajała Beata Reszka, zastępca dyrektora ds. medycznych w ZSM w Chorzowie.

Nieco w cieniu tych problemów pozostaje informacja, że szpital poszukuje nowych metod leczenia pacjentów. ZSM odwiedziła dr Mary Banihashem z Nowego Jorku, specjalistka w dziedzinie osteopatii. To zyskujący coraz większą popularność manualny sposób diagnostyki oraz leczenia stawów i kości. Polega na masowaniu i uciskaniu nadwyrężonych miejsc. – Jest mało inwazyjny, a przynosi świetne efekty. Czas rekonwalescencji jest tu zdecydowanie krótszy niż w przypadku tradycyjnych metod, np. operacji – przekonywała lekarka. Było to na razie pierwsze spotkanie, ale chorzowscy medycy byli bardzo zainteresowani nowymi rozwiązaniami.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy