"Już zapomniałeś, że stadion nam obiecałeś?!", "Ruch Chorzów nigdy nie zginie!" - tak śpiewali kibice czternastokrotnego mistrza Polski, idąc w proteście przeciwko prezydentowi Andrzejowi Kotali.
Manifest pod hasłem "NIEskuteczny Prezydent" zorganizowali kibice Ruchu Chorzów. Protestujący zgromadzili się na skrzyżowaniu ulic Wolności i Chrobrego, by wspólnie wyruszyć w kierunku Urzędu Miasta. Organizatorzy protestu przygotowali 160 transparentów, na których wypisali hasła demonstracyjne. Według szacunków policji w przemarszu ulicą Wolności uczestniczyło około 400 osób.
Po dotarciu pod gmach Urzędu Miasta uczestnicy domagali się spotkania z prezydentem: "Chodź tutaj do nas, hej Andrzej, chodź tutaj do nas!" - skandowali kibice.
Gdy Andrzej Kotala pojawił się na scenie, rozmowę z nim rozpoczął prowadzący manifestację Szymon Michałek. - W lutym 2019 roku mówił Pan, że przetarg na generalnego wykonawcę odbędzie się w sierpniu i my wtedy mówiliśmy poprzez panią pełnomocnik, że jeśli Pan nie dotrzyma tej obietnicy, to tutaj się zjawimy - mówił. Przetarg jest opóźniony o dwa tygodnie.
Prezydent zapowiedział, że na najbliższej sesji Rady Miasta tj. 12 września ustalą sposób finansowania budowy stadionu. Jednak nie dał kibicom zbyt wielkiej nadziei. - Dzisiaj żaden odpowiedzialny prezydent ani kandydat na prezydenta nie powie Wam, kiedy będzie budowa stadionu - zwrócił się do zgromadzonych A. Kotala.
Marcin Iciek /Radio eM Uczestnicy manifestacji zakończyli przemarsz pod Urzędem Miasta. Piotr Szymczyk / Foto GośćOprócz budowy nowego obiektu dla Ruchu w Chorzowie są inne inwestycje, takie jak nowe przedszkole w Chorzowie Batorym czy remonty dróg. - Chcę ten stadion wybudować, ale w obecnej sytuacji muszę przeanalizować finanse miasta - tłumaczył prezydent.
Kibicom nie udało się ustalić z władzami miasta daty rozpoczęcia budowy nowego obiektu sportowego. Na proteście był także obecny wiceprezes Ruchu Chorzów Marcin Waszczuk. - Nie będzie klubu bez kibiców i bez stadionu - powiedział.
Prowadzący zakończył manifestację słowami: “Liczę na wasz udział w kolejnych manifestacjach, aż uzyskamy stadion albo aż uzyskamy rezygnację prezydenta ze stanowiska”. Jeśli w tej sprawie nic się nie zmieni, kibice zapowiedzieli, że następny protest odbędzie się pod domem Andrzeja Kotali. Kibicom brakuje wiary w to, że stadion powstanie:
Marcin Iciek /Radio eMTemat budowy stadionu ciągnie się od 2010 roku. W 2016 zaczęły się problemy finansowe Ruchu. Dlatego pieniądze, które były przeznaczone na stadion, za zgodą kibiców zostały przekazane na ratowanie klubu. Budowę przesunięto o dwa lata, czyli na rok 2018.
Prezydent Andrzej Kotala spotkał się ze zgromadzonymi pod Urzędem kibicami. Piotr Szymczyk / Foto Gość