– Każdemu należy się coś słodkiego – mówi pan Marian, kręcąc cukrową watę. Sam jest przykładem tego, że życie, nawet z barierami, nie musi mieć gorzkiego smaku.
To mój ziomek, dusza człowiek o wielkim sercu, chop ze Śląska – tak o Marianie Rzesiowskim na jednym z portali do zbiórek charytatywnych napisała jego przyjaciółka Katarzyna Bierzanowska. Akcja „Fura dla Mariana – żeby chop gipko gnał na szpacyr” w krótkim czasie sprawiła, że udało się uzbierać ponad 6 tys. zł i kupić nowy wózek. Dzięki temu pszczynianin nadal może prowadzić aktywne życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.