Ze spektaklem „Rosemary” wystawionym w Teatrze Śląskim mam problem. Przyciąga świetną grą aktorską, odstrasza dołującym przesłaniem.
Z takimi aktorami – Aleksandra Przybył, Bogumiła Murzyńska, Antoni Gryzik, Alicja Hudeczek, Piotr Bułka, można by kraść teksty dobrych sztuk współczesnym dramaturgom i brawurowo je realizować. Jeśli jednak tekst nie jest aż tak ciekawy, pojawia się problem. Dla aktorów mniejszy, przecież, tak czy siak, muszą coś grać. Dla widza większy – płaci za oglądanie ich pracy i chciałby wyjść z teatru wzmocniony lub zbuntowany, ale z emocjami i przemyśleniami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.