Od ośmiu miesięcy zabytkowy pałacyk w Promnicach jest w rękach Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Po gruntowym remoncie obiekt ma odzyskać dawny blask.
Muzeum Zamkowe od wielu lat starało się przejąć unikatowy, położony nad Jeziorem Paprocańskim pałacyk myśliwski. Jak się okazało, prywatny właściciel, który w obiekcie prowadził działalność hotelarską i gastronomiczną, czynił to bezumownie od 2015 roku. Ze względu na historyczną wartość budynku wojewoda śląski wyraził zgodę, dzięki której starostwo powiatowe w Pszczynie mogło przekazać zameczek wraz z 2,3 ha działki w ręce nowego właściciela.
Przyjęcia i polowania
Pałacyk myśliwski w Promnicach ma bardzo bogatą historię. Został zaprojektowany przez królewskiego budowniczego Oliviera Pavelta i pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Za czasów swej świetności pełnił rolę siedziby myśliwskiej, był także miejscem nieformalnych spotkań i odpoczynku rodziny książęcej Hochbergów. Pałacyk odwiedzało wielu znamienitych gości, którzy przyjeżdżali do Puszczy Pszczyńskiej na polowania. Jednym z nich był ostatni niemiecki cesarz Wilhelm II. O jego pobycie w Promnicach w 1908 roku świadczy słynna fotografia wykonana na schodach zameczku, którą do dziś można oglądać wewnątrz budynku.
Posiadłość była także ulubionym miejscem pobytu Daisy von Pless, która w Promnicach znalazła schronienie przed dworską etykietą. „Zawsze kochałam Promnice. Stanowią jakby skrzyżowanie drewnianego domku elżbietańskiego i szwajcarskiego domku wypoczynkowego. Wychodzi się na duże śliczne jezioro, otoczone wspaniałymi drzewami (…). Byłam tu bardzo szczęśliwa, również dlatego, że nie było tu miejsca na urządzanie wielkich przyjęć. Jedynie dzieci i członkowie rodziny mogli spędzać tu większość czasu, polując i urządzając piknik” − pisała w swoim pamiętniku księżna, która wraz z mężem odziedziczyła posiadłość po Janie Henryku XI.
W latach 20. XX wieku pałacyk został zadłużony. Później, w czasie drugiej wojny światowej, stacjonowali w nim żołnierze: najpierw niemieccy, potem rosyjscy. Po wojnie natomiast opiekę nad nim przejęły Lasy Państwowe i resort górnictwa. Z początkiem lat 90. trafił w prywatne ręce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się