Nowy numer 39/2023 Archiwum

Lekarz... kontaktu

O dehumanizacji medycyny mówi dr hab. Danuta Krzyżyk.

Przemysław Kucharczak: Pewnej kobiecie w śląskim szpitalu zadano ból przez zatajenie, że jej matka kona. Myślała, że mama śpi, więc rozwiązywała przy niej krzyżówki, zamiast odmawiać Różaniec. Czy brak odwagi w przekazywaniu wiadomości to też przejaw dehumanizacji medycyny?

Dr hab. Danuta Krzyżyk: W opisanej sytuacji personelowi medycznemu być może zabrakło odwagi i umiejętności komunikacyjnych, by przekazać córce informację o stanie zdrowia matki. Ważny jest też aspekt etyczny zdarzenia. Kiedy pacjent i jego rodzina są ludźmi wierzącymi, chcieliby przygotować się duchowo na moment śmierci. Prawdę trzeba powiedzieć, ale w sposób odpowiedni, przede wszystkim tak, by nie pozbawić chorego nadziei. Jest ona ważna także wówczas, gdy pacjent jest poważnie chory, gdy odchodzi. To bardzo trudne.

Jak to w takim razie robić?

Na studiach medycznych trzeba uczyć przyszłych pracowników służby zdrowia komunikacji z pacjentem – tym, który przychodzi po poradę lekarską, na jakiś zabieg, ale także tym, który jest chory nieuleczalnie. Można nauczyć pewnych formuł, pewnych wzorców zachowań. Na pewno ułatwią one zbudowanie relacji z pacjentem, nawiązanie z nim rozmowy, jej poprowadzenie, ale nie zastąpią empatii, wrażliwości. W komunikacji medycznej szczególnie ważny jest autentyczny kontakt z drugą osobą, która przecież nierzadko jest przerażona, cierpi.

Jakie to wzory zachowań?

Na przykład umiejętność tzw. aktywnego słuchania. Obejmuje ono m.in. utrzymanie kontaktu wzrokowego z pacjentem. Okazuje się, że dzisiaj nie jest to zachowanie oczywiste.

Dzisiaj? Wcześniej było inaczej?

Tak, ponieważ dzisiaj mamy do czynienia z elektronizacją usług medycznych – w większości gabinetów lekarskich jest komputer. Ważne, żeby patrzenie w ekran nie zerwało kontaktu wzrokowego z pacjentem. Wiem, że trzeba wypełnić dokumentację medyczną, że lekarzy obowiązują procedury... Kontakt wzrokowy jest jednak niezwykle ważny – daje pacjentowi poczucie bezpieczeństwa. Jego brak chory może odczytać jako przejaw wrogości czy lekceważenia. Może pomyśleć: „Aha, nie patrzy na mnie, więc ma coś do ukrycia. Być może nie chce mi powiedzieć prawdy, bo z moim zdrowiem jest bardzo źle”. Trudna jest także sztuka zadawania pytań.

Dlaczego?

Bo często pojawiają się niedobre formuły, które na przykład sprowadzają pacjenta do roli pozbawionego głosu przedmiotu.

Jakieś przykłady?

Pytanie: „Oddał dzisiaj mocz?”. Polecenie: „Niech się rozbierze i pokaże, gdzie boli”. Człowiek chory nie przestaje przez sam fakt choroby być człowiekiem.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast