45 przypadków zachorowań na tę chorobę od początku listopada zanotował sanepid w województwie śląskim.
Ogniska epidemiczne pojawiły się w okolicach Gliwic i Lublińca. Z początku można było zarazić się odrą tylko w miejscach publicznych, m.in. w zakładach pracy, lecz aktualnie potwierdzono istnienie ognisk choroby również wśród domowników osób zainfekowanych, a nawet w ośrodku opiekuńczym dla seniorów na Podbeskidziu.
Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, w 2018 roku było ponad 4-krotnie więcej przypadków zachorowań na odrę niż w roku poprzednim. Sytuacja jest bardzo poważna. W dzisiejszych czasach ludzie o wiele więcej podróżują, co sprawia, że wirus odry rozprzestrzenia się szybciej na znacznym obszarze.
„Problem jest nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zwłaszcza na Ukrainie” – informuje Renata Cieślik-Tarkota, kierownik działu epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.
Najczęściej zarazić się można od osoby, która dopiero za nawet 3 dni będzie miała objawy choroby, tj. gorączkę, kaszel, zapalenie spojówek i charakterystyczną wysypkę. Odrę najłatwiej zidentyfikować po białych plamkach występujących na błonach śluzowych jamy ustnej lub po wysypce za uszami, na twarzy, później na rękach. Wirus odry, rozprzestrzeniający się głównie drogą kropelkową lub powietrzno-kroplekową, jest roznoszony przez chorego nawet do 5 dni po wystąpieniu wysypki.
W Polsce szczepienia przeciwko odrze prowadzone są od 1975 roku. Obejmują one dzieci od 13 do 15 miesiąca życia. Dodatkowo zaszczepić się trzeba po 6 roku za pomocą tzw. „dawki przypominającej”. Takie dwukrotne zaszczepienie przeciwko odrze pozwala w dużym stopniu się na nią uodpornić. Osoby, które nie były szczepione, też mogą być uodpornione, jeśli kiedyś chorowały na odrę.