Sąd oddalił kasację obrońcy Dariusza P. Oskarżony wyjdzie na wolność najwcześniej za 35 lat.
Dariusz P. został skazany za podpalenie swojego domu i zabicie tym samym żony oraz czwórki swoich dzieci. Do tragicznego pożaru doszło 10 maja 2013 r.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Śledztwo wykazało jednak, że to on podpalił dom, podkładając ogień w kilku miejscach. Dariusz P. miał także upozorować zwarcie instalacji elektrycznej. W pożarze ocalał jedynie syn Wojciech.
Powodem zabójstwa swojej rodziny miały być długi Dariusza P. Mężczyzna skazany został na dożywocie. O warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać w 2049 r. Będzie miał wtedy 77 lat.
Małgorzata Gierszon, sędzia SN w uzasadnieniu oddalenia kasacji przyznała, że "sprawa nie należała do typowych, łatwych i oczywistych, była sprawą o charakterze poszlakowym". Jednocześnie dodała, że śledztwo prowadzone w sprawie oskarżonego udowadnia, że dopuścił się on tej zbrodni.
Wyrok dożywocia I instancji zapadł w grudniu 2016 r. przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach. Wyrok utrzymał Sąd Apelacyjny w Katowicach. Kasację obrońcy odrzucił też Sąd Najwyższy.