Nie musisz ruszać do Ziemi Świętej, żeby zobaczyć, jak w Betlejem było 2 tysiące lat temu. Wystarczy, że pojedziesz do Chorzowa albo… przeczytasz ten artykuł.
W Chorzowie, a dokładnie w mieszkaniu Zygmunta Zimnego, znaleźć można szopkę bożonarodzeniową składającą się z blisko 400 postaci. Wystawę zajmującą jeden pokój 84-letni pan Zygmunt przygotowuje przez 3 tygodnie. I tak już od prawie 20 lat.
Ukryć Janka
W jego domowej szopce poza miejscem centralnym – stajenką ze Świętą Rodziną – znajdziemy także nielogicznie zachowującego się pasterza, Samarytankę przy studni i małych apostołów łowiących ryby w sadzawce Siloe. Ale to nie wszystko… Są tam także Symeon i Anna wyczekujący małego Jezusa w świątyni oraz Elżbieta i Zachariasz ukrywający 6-miesięcznego Janka. Są z tyłu, niewidoczni, a to dlatego, że z powodu narodzin Mesjasza Herod na Janka i na jego rówieśników wydał rozkaz śmierci. Są również świątynia jerozolimska i pałac Heroda, i Betlejem z gospodą, gdzie nie znalazło się miejsce dla Jezusa. Wszystko musi być zgodne z Ewangeliami, według świętych Mateusza i Łukasza.
Twórca szopki posłużył się także wizją bł. Katarzyny Emmerich. Przypomnijmy, że przekazem tej niemieckiej wizjonerki zafascynował się także Mel Gibson, twórca „Pasji”. Niedaleko świątyni jerozolimskiej w chorzowskiej szopce znaleźć można sadzawkę Owczą, zwaną po hebrajsku Betesda. Przy niej leży człowiek „cierpiący na swoją chorobę”. Obok niego stoi anioł. To on porusza wodą w sadzawce i sprawia, że nabiera ona cudownej mocy. – Ile lat ten chory leżał przy sadzawce, tego nie wiemy – tłumaczy pan Zygmunt. – Wiemy tylko, że gdy został uzdrowiony, od 38 lat cierpiał już na swoją chorobę. Kiedy rodził się Jezus, być może leżał tu od jakichś 5–6 lat – spekuluje. – Proszę zobaczyć, że w świątyni są Symeon i prorokini Anna. Drzwi są otwarte, oni już czekają na Jezusa – mówi, przenosząc nasz wzrok nieco wyżej. Przed świątynią – kupcy sprzedający gołębie, synogarlice, baranki i woły. Obok świątyni pałac Heroda. – Ten człowiek odczytuje barbarzyński rozkaz Heroda, tutaj stoją faryzeusze i uczeni w Piśmie, którym rozgniewany Herod kazał zbadać, o co chodzi z tym Mesjaszem, o co chodzi z tą gwiazdą… Widzimy, że uspokajać ich musi straż – opowiada dalej twórca szopki. Jako ciekawostkę podaje informację, że jeden ze strażników to... święty Florian, patron Chorzowa. Jego figurkę pan Zygmunt dostał przy sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Większość pozostałych 12-centymetrowych figurek pochodzi z Włoch. Przed murami w Jerozolimie są bazary. Widzimy rzemieślników, stolarzy, garncarzy, sprzedawców dywanów, jest i fryzjer.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się