Dym, huk i ogień. W tym wszystkim konie i jeźdźcy. Mimo to opanowanie i spokój. Tak wygląda praca chorzowskiej policji konnej...
Łatwo nie jest. Półtora roku temu, podczas meczu Ruchu Chorzów z Górnikiem Łęczna, kibice wrzucili race na boisko i weszli na murawę. Wystarczyły cztery konie, a cała grupa się cofnęła. – Rosły koń i na nim jeździec. Już to oddziałuje psychologicznie na ewentualnych agresorów – mówi rzecznik chorzowskiej policji asp. Sebastian Imiołczyk. Trudno się z tym nie zgodzić. Konie policyjne mają minimum 1,65 m w kłębie. Sierżant sztabowy Przemysław Wiza został kiedyś obrzucony racami przez pseudokibiców. Mimo lekkich obrażeń koń się nie spłoszył. Jak ćwiczy się zwierzęta, aby w takich sytuacjach były poddane jeźdźcowi?
Kozy szkoleniowe
Konie, aby nie bały się w takich sytuacjach, szkolone są przez 9 miesięcy. Przeskakują i przechodzą przez płonące przeszkody. Oswaja się je z hukiem i strzałami. Aby skutecznie wykorzystać potencjał tych zwierząt, oddział z Chorzowa regularnie od wielu lat ćwiczy z oddziałami prewencji. Dzięki temu, jak mówi rzecznik, są w stanie ustawić np. pełną tyralierę policyjną. – Policjanci rozstępują się, a pomiędzy nimi przebiegają konie. Trzeba mieć pełne zaufanie, że koń nie staranuje człowieka – tłumaczy asp. Imiołczyk. Do szkolenia nieraz nie potrzeba ognia czy specjalnych pochylni. Wystarczy… koza. Na wybiegu razem z końmi można spotkać kilka z nich. – Kozy symulują małe zwierzęta, z którymi konie mogą się spotkać – mówi rzecznik. – Jeśli w parku ktoś nie trzyma psa na smyczy – a pies zawsze z ciekawości podbiegnie do innego zwierzęcia – to koń nie boi się takiego zachowania – dodaje sierżant Wiza.
Mural na policji
Policjanci, którzy pracują w chorzowskim oddziale, od dziecka związani są z jeździectwem. Tak było w przypadku sierż. sztab. Rafała Tomczyka. – Moje jeździectwo rozpoczęło się około 13. roku życia. Pamiętam swoją pierwszą pracę na budowie. Pieniądze przeznaczyłem i na wakacje, i na kursy jazdy konnej. Praca w policji konnej to nie tylko szkolenia i zabezpieczenia imprez masowych. Funkcjonariusze patrolują też Park Śląski, a czasem nawet i zoo. Sami muszą wykąpać konie i wyczyścić sprzęt. Dowódca jednostki asp. Karol Molęda jest kowalem i podkuwa zwierzęta w jednostce. – Nasze konie są inaczej kute, ponieważ często chodzą po twardym podłożu. Robimy to po to, by podkowy nie spadały co dwa tygodnie – tłumaczy. Obecnie trwa nabór do oddziału w Chorzowie.
Jednostka współpracuje także ze społecznością lokalną. – W stajni odbywają się warsztaty ekologiczne. Dzieci poznają zwierzęta i specyfikę pracy policji. Część zajęć jest stricte profilaktyczna – mówi rzecznik. Planowany jest także ogromny mural na murach jednostki. Malowany będzie przy współudziale mieszkańców Chorzowa.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się