W czwartek 2 sierpnia w likwidowanej kopalni "Śląsk" w Rudzie Śląskiej doszło do próby kradzieży prawie 300 metrów kabla zasilającego w energię najważniejsze urządzenia zakładu. To zagroziło bezpieczeństwu także ludzi znajdujących się pod powierzchnią.
Przestępstwo ujawnili pracownicy ochrony kopalni. Chodziło o próbę kradzieży linii zasilającej newralgiczne urządzenia w likwidowanej kopalni. Wart ponad 10 tys. zł miedziany kabel dostarcza energię w transporcie, zasila pompy systemu odwodnienia oraz większość podziemnych urządzeń. Dłuższa awaria to poważne niebezpieczeństwo dla pracowników pod ziemią.
- Problemem była nie tylko sama kradzież, ale wywołana przez złodziei awaria sieci energetycznej i konieczność odtworzenia jej zdewastowanych fragmentów - tłumaczy Robert Drwięga, dyrektor kopalni. - Chodzi też o bezpieczeństwo pracy ludzi pod ziemią.
Prawdopodobnie zamieszani w kradzież byli dwaj pracownicy firmy usługowej działającej na terenie kopalni "Śląsk". Podejrzanych jest także kilka innych osób, które współpracowały ze złodziejami. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja z Rudy Śląskiej.
- Zamieszane w sprawę osoby muszą liczyć się z wszelkimi konsekwencjami - zapewnił dyrektor likwidowanej kopalni.
Kopalnia "Śląsk" w Rudzie Śląskiej 1 lutego br. trafiła do Spółki Restrukturyzacji Kopalń w celu jej fizycznej likwidacji.