Wcześniejszy krzyż przekrzywił orkan "Grzegorz". Dzięki wichurze w iglicy znaleziono dokumenty sprzed ponad 100 lat.
Orkan "Grzegorz" przez Rydułtowy przeszedł w niedzielę 29 października ubiegłego roku. Wichura nie oszczędziła i kościoła św. Jerzego, gdzie niebezpiecznie przechyliła blisko 4-metrowy krzyż. Krzyż zamontowany był na prawie 60-metrowej wieży.
Stary krzyż został zdemontowany 3 listopada zeszłego roku. Wtedy w jego iglicy znaleziono kapsułę czasu. Kapsułę otworzono w pracowni konserwacji Archiwum Państwowego w Katowicach. Archiwiści i ks. Marek Gwioździk, proboszcz z Rydułtów, znaleźli w niej materiały z trzech okresów: sprzed 121 lat, sprzed 82 lat i sprzed 72 lat.
- Najstarsze były w takiej szklanej, zalakowanej "krauzie". Kolejne pochodziły z czasów remontów w latach 1935 i 1945 - mówił w ubiegłym roku rozmowie z "Gościem" ks. Marek. Dziś dokumenty po konserwacji znajdują się w Archiwum Archidiecezjalnym.
Montaż nowego krzyża rozpoczął się w poniedziałek 9 lipca. Krzyż jest kopią poprzedniego, jest jednak o 50 cm od niego niższy. - Dzięki temu jest bardziej proporcjonalny i nie będzie tak bardzo podatny na porywiste wiatry - zauważa proboszcz. Wszystkie elementy krzyża wykonano ze stali nierdzewnej, pokryto je czarną powłoką lakierową. Kula została wykonana z blachy mosiężnej powleczonej 24-karatowym złotem.
W iglicy znalazły się i kapsuły czasu. Pierwsza, opatrzona datami: AD 1896 - AD 1935 - AD 1945, zawiera kopie wcześniejszych dokumentów. Druga z datą AD 2018 zawiera aktualne wiadomości o parafii i mieście, monety i banknoty, pamiątkowy medal, fotografie i filmy, głównie z wydarzeń obecnego roku. Ks. Gwioździk włożył do niej także najnowszy numer "Gościa Niedzielnego" (z 8 lipca) oraz kopię artykułu "Co odkrył Grzegorz?" ("Gość Katowicki, nr 49/2017).
- Ciekawostką jest też to, że krzyż - co nie było jakoś specjalnie planowane - został osadzony w gnieździe powyżej złotej kuli 10 lipca punktualnie o 12.00 - w momencie kiedy zaczęły bić dzwony na Anioł Pański. Operacja nie należała do łatwych, bo odbywała się na wysokości 54 metrów i wymagała wielkiej precyzji. Odpowiednie ustawienie krzyża było trudne ze względu na pochylenie i skręcenie wieży. Wszystkie prace odbywały się pod bacznym okiem ekspertów z dziedziny budownictwa, dzięki wykwalifikowanym alpinistom i przy użyciu specjalistycznego sprzętu - wyjaśnia ks. proboszcz Marek Gwioździk.