Wicedyrektor śląskiego NFZ zapewnił, że szpital może wznowić działalność nawet pod koniec lipca.
Ponad 100 osób przyjechało w czwartek rano autobusami z Pszczyny pod siedzibę śląskiego NFZ w Katowicach. Mieli ze sobą transparent "Ratujmy nasz szpital".
Szpital w Pszczynie prowadziła przez ostatnie lata spółka Dializa. Narodowy Fundusz Zdrowia wypowiedział jednak spółce umowę. Ma wygasnąć 30 czerwca.
Mieszkańcy Pszczyny mieli nadzieję, że prowadzenie szpitala przejmie spółka powołana przez starostwo. Wielkim ciosem była dla nich informacja z 21 czerwca, że oferta powiatowej spółki na prowadzenie szpitala została przez NFZ odrzucona.
W czwartek 28 czerwca ponad stu mieszkańców Pszczyny i okolic rozpoczęło pikietę przed siedzibą śląskiego oddziału NFZ w Katowicach. Wśród protestujących byli nie tylko pacjenci, ale i pracownicy szpitala. Wielu z nich ma na utrzymaniu dzieci i jest w dramatycznej sytuacji. Ponieważ liczyli na to, że starostwo płynnie przejmie prowadzenie szpitala, nie poszukali sobie innej pracy.
Głosy pikietujących. Dotychczasowy personel szpitala deklarował, że w każdej chwili jest gotowy do podjęcia pracy. Marcin Iciek /Radio eM
Delegacja protestujących weszła na rozmowy do dyrekcji NFZ. Po rozmowach do pikietujących wyszedł wicedyrektor Piotr Nowak. Zapewnił, że szpital w Pszczynie może wznowić działalność w ciągu kilku tygodni. - Myślę, że jeśli Bóg da i wszystko się sprawdzi, to koniec lipca jest realny - powiedział.
Wicedyrektor wyjaśnił też, że do rokowań ze starostwem w Pszczynie w sprawie nowego kontraktu NFZ wróci we wtorek 3 lipca - czyli po tym, gdy spółka Dializa opuści gmach szpitala w Pszczynie. Dopiero wtedy będzie bowiem dokładnie wiadomo, jaki sprzęt spółka pozostawiła w budynku.
- Spotykamy się we wtorek. Ustalimy, co jeszcze im brakuje, co muszą dokupić lub wynająć i ewentualnie jakie drobne prace remontowe muszą wykonać po to, żebyśmy mogli zakontraktować ten szpital - powiedział dziennikarzom wicedyrektor.
Piotr Nowak, zastępca dyrektora śląskiego oddziału NFZ Marcin Iciek /Radio eM