Czy jednak jest w aż tak fatalnym stanie, że trzeba będzie go wznieść od nowa? Dyrekcja zaprzecza.
O złym stanie nowej siedziby Muzeum Śląskiego mówił w czasie sesji Sejmiku Jerzy Gorzelik, lider RAŚ. W relacjach prasowych z jego wystąpienia pojawiły się informacje o groźbie zalania i w konsekwencji zawalenia budynku. W rozesłanym do mediów oświadczeniu Śląskiej Partii Regionalnej można też było przeczytać o wizji ewakuacji zbiorów.
Alicja Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego, w czasie konferencji prasowej 25 kwietnia kategorycznie zaprzeczyła wizjom katastrofy budowlanej. – Dwa razy w roku nadzór budowlany sprawdza, czy budynek nadaje się do użytkowania. Oczywiście, że jest dopuszczony – powiedziała. I dodała, że kwestionowanie kompetencji nadzoru budowlanego jest niedopuszczalne.
Dyrektor przyznała jednak, że pewien poważny problem istnieje. Polega na nieszczelności izolacji tego specyficznego budynku, który niemal w całości jest ukryty pod ziemią. – Chodzi o dostawanie się wody w niektórych miejscach do środka. Przy czym nie mówimy o falach wody, tylko po prostu przeciekach – wyjaśniała.
Muzeum Śląskie boryka się z tym problemem już od 2013 roku, jeszcze zanim jego dyrektorem została Alicja Knast. Po stwierdzeniu, że do wnętrza budynku dostaje się woda, wykonawca do 2015 roku poprawiał usterki. Okazało się jednak, że woda jak przeciekała, tak przecieka nadal.