Władze Bytomia chcą zakazać nocnej sprzedaży alkoholu. W ślad za nimi pójdą inne śląskie miasta. Ograniczenie ma dotyczyć również centrum Katowic.
Ścisłe centrum Bytomia. Fronty zabytkowych kamienic naszpikowane żółtymi szyldami całodobowych sklepów monopolowych. Zniszczone bramy i podwórka, z których zieje woń moczu. Taki stan od wielu lat niszczy reputację miasta i jest udręką mieszkańców. Czy projekt uchwały o prohibicji nocnej, który trafił już do rąk radnych, może poprawić ten obraz? – Jestem o tym przekonany – zapewnia w rozmowie z „Gościem” prezydent Bytomia Damian Bartyla. – Od wielu lat spotykam się z mieszkańcami, którzy mówią wprost, że życie w pobliżu tych sklepów jest koszmarem. „Klienci” zakłócają ciszę nocną, awanturują się, w okolicznych bramach załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. To na pewno wpłynie też na poprawę bezpieczeństwa w mieście. Tego samego zdania jest Komendant Miejski Policji w Bytomiu inspektor Karol Fajer. Zdaniem policji szereg wykroczeń i przestępstw popełnianych w porach nocnych jest udziałem osób nietrzeźwych.
– Obserwuję ścisłą korelację pomiędzy spożywanym alkoholem a ilością popełnianych przestępstw – mówi. – Policja w Bytomiu ma naprawdę dużo pracy. Każdego dnia średnio podejmuje około stu interwencji. W nocy widzimy taką tendencję, że im ładniejsza aura, tym interwencji jest więcej. Wśród sprawców złapanych na gorącym uczynku połowa znajdowała się w stanie nietrzeźwości. Dlaczego dopiero teraz, pół roku przed kolejnymi wyborami samorządowymi, padła propozycja takich zmian, skoro nocna sprzedaż alkoholu jest od wielu lat problemem w mieście?
Prezydent Bytomia zapewnia, że to nie element kampanii wyborczej. – Już wcześniej konsultowaliśmy to z urzędem wojewódzkim, ale zawsze padał argument, że nie ma delegacji ustawowej, która pozwoliłaby wprowadzić takie rozwiązanie – tłumaczy. – W tym roku weszła w życie nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która daje możliwości samorządom na gruncie prawa miejscowego, jeśli chodzi o ograniczenie sprzedaży alkoholu w porach nocnych. Nowelizacja ustawy daje możliwość nie tylko ograniczeń w kwestii sprzedaży nocnej, ale również nakłada maksymalne limity punktów sprzedaży alkoholu w mieście. Jeden z zapisów uchwały mówi, że punkt sprzedaży alkoholu nie może się znajdować bliżej niż 30 metrów od obiektu chronionego, takiego jak szkoła, przedszkole czy placówka opiekuńczo-wychowawcza.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się