Nóż na stole, tekturowe pudełko, wygodny fotel, zachlapana podłoga w pracowni. Cząstka życia uchwycona w podróży, zwanej doczesnością.
Katarzyna Makieła-Organisty fascynuje się życiem. Wydaje się, że wciąż posiada dar dostępny jedynie dzieciom. Kiedy mały chłopczyk bierze do rączki patyk, to on przestaje być patykiem. Staje się lokomotywą, wężem, karabinem. Może być wszystkim. Obrazy K. Makieły-Organisty zdają się mieć tę samą właściwość. W tym, co dla innych jest banalnym przedmiotem użytkowym, artystka dostrzega potencjał i piękno. – Czerpię radość z tego, że mogę te rzeczy zobaczyć jakby na nowo – mówi. – Zwykłe przedmioty, a wystarczy im się przyjrzeć, by zobaczyć prawdziwe cuda. Malowanie martwej natury jest dla mnie spędzaniem czasu ze światem, poznawaniem go, budowaniem z nim relacji. Jak mówi, najpierw jest życie. Na drugim miejscu są obrazy, które powstają gdzieś pomiędzy codziennymi zajęciami, zwykłymi sytuacjami.
– Dla mnie zwyczajność jest najcenniejszym darem, jaki może się wydarzyć – zwierza się malarka. – W czasie malowania przyglądam się tej rzeczywistości po kilka godzin dziennie i wciąż uczę się jej na nowo. Artystka uważa, że wrażliwość na otaczający nas świat, ze wszystkimi szczegółami, ma ogromny wpływ także na relację z drugim człowiekiem. Przedmioty codziennego użytku, ich jakość, pochodzenie, sposób, w jaki zostały ułożone, odwieszone czy odłożone na półkę, opowiadają nam o konkretnym człowieku. Mogą powiedzieć nam wiele o nas samych. Katarzyna Makieła-Organisty opowiada, jak pod wpływem przeczytanej książki zaczęła przyglądać się wnętrzom, w których żyje na co dzień. – Zobaczyłam charakter osoby, która w sobie tylko właściwy sposób zostawia rzeczy, zdejmuje buty, odstawia obrazy... Ciekawe jest to, że polubiłam tę osobę. Jest to niezwykłe uczucie móc spojrzeć na siebie na nowo, z dystansu, ale z czułością i miłością. Jak powstaje układ, przenoszony później pędzlem na płótno? – Malując obrazy, czasem ustawiam sobie przedmioty tak, jak chciałabym je zobaczyć – mówi artystka. – Bywa też i tak, że wchodzę do jakiegoś pomieszczenia i nagle zastany układ tak mnie zafascynuje, że chcę go utrwalić. Myślę, że trzeba nauczyć się odrzucać bylejakość, a starać się przebywać w świecie, który nas wypełni czymś dobrym, napełni pięknem.
Katarzyna Makieła-Organisty urodziła się w 1984 roku w Hrubieszowie. Jest doktorem sztuk plastycznych, laureatką wielu nagród i wyróżnień. Pracuje na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Obecnie jej obrazy można oglądać na wystawie „Z natury rzeczy”, zorganizowanej przez Muzeum Archidiecezjalne w Katowicach w Galerii Sztuki Współczesnej „Fra Angelico” przy ulicy Wita Stwosza 16.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się