Nóż na stole, tekturowe pudełko, wygodny fotel, zachlapana podłoga w pracowni. Cząstka życia uchwycona w podróży, zwanej doczesnością.
Katarzyna Makieła-Organisty fascynuje się życiem. Wydaje się, że wciąż posiada dar dostępny jedynie dzieciom. Kiedy mały chłopczyk bierze do rączki patyk, to on przestaje być patykiem. Staje się lokomotywą, wężem, karabinem. Może być wszystkim. Obrazy K. Makieły-Organisty zdają się mieć tę samą właściwość. W tym, co dla innych jest banalnym przedmiotem użytkowym, artystka dostrzega potencjał i piękno. – Czerpię radość z tego, że mogę te rzeczy zobaczyć jakby na nowo – mówi. – Zwykłe przedmioty, a wystarczy im się przyjrzeć, by zobaczyć prawdziwe cuda. Malowanie martwej natury jest dla mnie spędzaniem czasu ze światem, poznawaniem go, budowaniem z nim relacji. Jak mówi, najpierw jest życie. Na drugim miejscu są obrazy, które powstają gdzieś pomiędzy codziennymi zajęciami, zwykłymi sytuacjami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.