Zapytaj ojca, zapytaj matki... jak powstało Emaus w Koniakowie.
Kucyk miał być dodatkową atrakcją dla przyjeżdżających tu rodzin i młodych oazowiczów. – Miały być kuligi, było siodło, mieli na nim jeździć, ale były to tylko marzenia, bo Wojtkowi wcale to nie pasowało – komentują małżonkowie. Koń swoje lokum miał u gospodarza sąsiadującego z Emaus. – Kiedyś przyjechały tu jakieś amazonki, chciały konia, powiedziały, że będą na nim jeździć. Siodło żech mu ubroł, przykludził go, ale jak ino roz bryknął, to żodno nie chciała jeździć. To była tako mało bestia – uśmiecha się pan Mietek. W domu Emaus Wojtek był jakieś dwa lata. Na zdjęcie z nim załapał się choćby arcybiskup senior Damian Zimoń. W ośrodku odbywa się seria rekolekcji dla małżeństw. – Pamiętam takie rekolekcje, w których pewien mężczyzna otwarcie powiedział, że przyjechał na nie, bo to ostatnia szansa dla jego małżeństwa. Albo tu się coś zmieni, albo się rozwodzą – wspomina ks. Staniec. Tu też organizowane są kursy dla narzeczonych „Przed nami małżeństwo”. Często po tym kursie narzeczeni mieszkający ze sobą przed ślubem decydują się na osobne zamieszkanie do momentu zawarcia sakramentu. Bywa też, że tutaj młodzi decydują się na rozstanie.
Ks. Jacek wspomina sytuację, kiedy w czasie kursu rozstały się dwie pary. Jakiś rok czy dwa lata później chłopak z jednej i dziewczyna z drugiej pary znowu uczestniczyli w kursie – to właśnie oni stworzyli nową parę narzeczonych.
Dom posiada relikwie świętych małżonków Ludwika i Zelii Martin, rodziców św. Teresy z Lisieux. Patronką kaplicy jest Matka Boża z Guadalupe. W głównym witrażu nad ołtarzem widzimy Zmartwychwstałego. To Jego rozpoznają uczniowie udający się do Emaus. I ci sprzed dwóch tysięcy lat, i ci współcześni...
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się