Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Ja chcę żyć

Wszystkie były zdrowe. Niektóre z nich spały, inne płakały, jeszcze inne niewinnie uśmiechały się do czule witających się z nimi sióstr zakonnych. 9 lat i 10 dzieci – to bilans okna życia w Katowicach-Bogucicach.

Połowa tych maluchów to chłopcy, połowa – dziewczynki. Najstarsze z nich dziś ma już 9 lat, najmłodsze – około roku.

Piękny chłopiec

– Te dzieci zazwyczaj mają kilka dni, czasami jest przy nich jakaś karteczka. Mama pisze: „Bardzo bym chciała, żeby miała na imię tak i tak” albo: „Mama cię kocha”, lub: „Siostry, postarajcie się, żeby moje dziecko trafiło do dobrej rodziny. Ja nie mogłam inaczej postąpić” – wyjaśnia s. Rafaela Adamuszek, przełożona prowincjalna Zgromadzenia Sióstr św. Jadwigi w Katowicach-Bogucicach. – W głowie najbardziej utkwił mi pewien chłopiec. Był już całkiem duży, miał kilka miesięcy, prawie siedział. Dwa ząbki, uśmiechnięty, wypielęgnowany, zadbany, z książeczką zdrowia. Miał czyściutkie ubranie na zmianę i coś ciepłego do zjedzenia w butelce – opowiada ze szczegółami.

– Pamiętam, że to była 17.00, zaczynałyśmy właśnie modlitwy. Wypowiadamy pierwsze słowa i... alarm. Schodziłam na dół dość sceptycznie nastawiona, myśląc, że to fałszywy alarm – wyjaśnia, dodając, że zazwyczaj dzieci pozostawiane są w godzinach późnych, wieczorem albo w nocy. A alarm działa 24 godziny na dobę. Okno życia w Bogucicach ma bardzo dobrą lokalizację. Jest osłonięte murem, zapewnia więc anonimowość osobom decydującym się na pozostawienie swojego dziecka. Naprzeciwko znajduje się piękna bazylika św. Szczepana, tuż obok niej – szpital prowadzony przez oo. bonifratrów. – Okno otwiera się na zewnątrz. Jego otwarcie powoduje natychmiastowe uruchomienie alarmu. W środku znajduje się ocieplone miejsce z wentylacją, gdzie można położyć dziecko – opowiada s. Rafaela, dodając, że ta z sióstr, która pierwsza usłyszy alarm, zbiega. – Najważniejszym celem okna życia jest ocalenie dziecka, by nie było wyrzucane na śmietnik. Kiedy je widzimy, z jednej strony jest w nas wielka radość, z drugiej – pytania typu: jaki dramat spotkał matkę? Rodzi się w nas też uznanie dla niej. Za to, że urodziła, że poniosła trud 9 miesięcy ciąży. Za to, że ocaliła to małe życie. Życie człowieka jest największą wartością i trzeba go bronić. Modlimy się za dzieci, za ich mamy, ojców. Zawsze, kiedy pojawia się u nas dziecko, tej modlitwy jest więcej, bo po prostu przypominamy sobie o nich wszystkich – mówi. S. Rafaela zwraca przy tym uwagę, że matkom nie grożą żadne konsekwencje prawne. Mają one również zapewnioną pełną anonimowość. Nawet wtedy, kiedy siostry widzą, kto zostawia malucha.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy