Bici przez „sztajgra”, i to nawet po twarzach, górnicy z Murcek zastrajkowali. Działo się to blisko... ćwierć tysiąca lat temu. Ten pierwszy strajk i setki innych ciekawych historii trafiły do nowej książki „Kopalnie i huty Katowic”.
Grzegorz Grzegorzek opisał w niej wszystkie kopalnie i huty, jakie działały na terenie dzisiejszych Katowic. Po większości z nich nie ma już śladu. Zarówno te zakłady, jak i ich pracownicy ożywają jednak na kartach tej grubej księgi.
Trzy wielkie koła
Kto na przykład wie, gdzie dokładnie stał zakład, dzięki któremu powstała wieś Katowice? Chodzi oczywiście o Kuźnicę Bogucką. Robotnicy wytapiali w niej żelazo już w XIV wieku, zanim jeszcze doszło do bitwy pod Grunwaldem. Być może zresztą niektórzy jej uczestnicy – i ze strony polskiej, i krzyżackiej – mieli pancerze lub groty kopii z żelaza, które pochodziło właśnie stąd. Otóż ta kuźnica stała w północnej części dzisiejszego katowickiego rynku, blisko alei Wojciecha Korfantego.
Jak wyglądała? Uwagę zwracały zwłaszcza trzy wielkie, obracające się koła. Napędzała je woda potoku, który dzisiaj jest nazywany rzeką Rawą. Z daleka było słychać miarowe stukanie wielkiego młota – takiego, jaki jest dzisiaj w herbie Katowic. Unosił się w górę dzięki napędowi największego z kół wodnych, a później opadał siłą bezwładności, kując rozgrzane żelazo. Mniejsze koła wprawiały w ruch skórzane miechy, które wdmuchiwały powietrze do pieców.
Grzegorz Grzegorzek w swojej książce daje wyraz rozczarowaniu, że przy okazji trwającej sześć lat przebudowy katowickiego rynku nikt nie pomyślał o tym, żeby jakoś upamiętnić istnienie w tym miejscu Kuźnicy Boguckiej. Z pasją wyjaśnia: „Zaś na dowód tego, że kuźnica nie tylko wieś stworzyła, ale całe miasto ukształtowała, niech świadczy katowicki rynek, istniejący obecnie w dziwacznym kształcie, ale wciąż w tym samym miejscu. Powstał on tam, gdzie jest tylko z tego powodu, że nieopodal była kuźnica. To dla kupców i dostawców tejże powstało miejsce, gdzie można było się zatrzymać”.
Müller bije po twarzach
W XVIII wieku, gdy poprawiły się metody wytopu różnych metali, czas kuźnic minął. Za to na terenie dzisiejszych Katowic zaroiło się od hut. Ich hałdy były tak rozległe, że dzisiaj aż trudno objąć je wyobraźnią. Autor opisuje każdy z tych zakładów i to, co ewentualnie po nich zostało.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się