Uchodzi za jedną z największych wewnętrznych szopek w Polsce. Ale - jak zauważa ojciec Alan Rusek OFM - "nie to świadczy o jej wielkości". - Jej największa wartość to tysiące wiernych adorujących tu nowo narodzonego Chrystusa - podkreśla.
Składa się z trzech części. W centrum, już tradycyjnie, zachowana jest biblijna sceneria. – Wszystko jest tu stonowane i czytelne. Nie chcemy, by cokolwiek rozpraszało uwagę modlących się wiernych – tłumaczy proboszcz bazyliki.
W tym roku, inaczej niż w ubiegłych latach, w lewym skrzydle franciszkańskiej szopki zabraknie postaci św. Franciszka. Biedaczynę z Asyżu umieszczono w scenie głównej między pastuszkami. Jest też franciszkanin pociągający za dzwon. – Jak widać akcenty franciszkańskie muszą być. Święty Franciszek chyba się nie obrazi? – uśmiecha się duchowny.
Tegoroczna tematyka szopki nawiązuje do hasła nowego programu duszpasterskiego. Pod żłóbkiem znajduje się napis: „Duch, który umacnia miłość”. Boczne sceny ukazują działanie tego Ducha w życiu człowieka. W jednym skrzydle jest scena zwiastowania. W drugim widać Ojca Świętego, który wskazuje na sanktuarium świętego Józefa w Kaliszu. Dlaczego taki wybór? – Przede wszystkim dlatego, że diecezja kaliska przeżywa Rok św. Józefa, a „Mały Gość Niedzielny” przygotował roraty „Strażnik Skarbów”. Wszystko wskazywało więc na Cieślę z Nazaretu. Nie mogło go zabraknąć w naszej stajence – wyjaśnia o. Alan.
Po raz pierwszy szopkę w Panewnikach postawiono w 1913 roku. Jednak dopiero w latach 50. minionego stulecia urosła mniej więcej do dzisiejszych rozmiarów. Ale – jak zauważa ojciec Alan – „nie to świadczy o jej wielkości”. – Największa jej wartość to tysiące wiernych adorujących tu nowo narodzonego. A tych grup z roku na rok jest coraz więcej – podkreśla proboszcz.
W wigilijny wieczór Telewizja Polska wyemitowała świąteczny koncert z udziałem pary prezydenckiej nagrany w panewnickiej bazylice.