Katowiczanie protestowali przeciwko zmianie nazwy placu z Wilhelma Szewczyka na Marii i Lecha Kaczyńskich. Protest zorganizowała katowicka Platforma Obywatelska.
Wielu protestujących trzymało kartki z napisem: "Jeżech na placu Szewczyka, niy Kaczyńskich". Obecny na manifestacji Jarosław Makowski, szef katowickiej PO, zarzucił wojewodzie śląskiemu Jarosławowi Wieczorkowi pominięcie konsultacji społecznych.
– Nie godzimy się na tryb zmiany i sposób, w którym wojewoda po cichu chciał zmienić nazwę placu z Wilhelma Szewczyka na Marii i Lecha Kaczyńskich – powiedział. – Żeby była jasność: to nie jest proces przeciwko parze prezydenckiej. Tu chodzi głównie o sposób przeprowadzenia tych zmian. Po drugie: chodzi także o samą postać Wilhelma Szewczyka – dodał przewodniczący katowickiej PO. Jednocześnie powołał się na opinię grupy literaturoznawców z Uniwersytetu Śląskiego, którzy podkreślają zasługi Wilhelma Szewczyka na polu literatury.
Zdaniem protestujących, nazwa placu nie powinna zostać zmieniona, bo Szewczyk był „pisarzem działającym na rzecz miejsca i społeczności, w których przyszło mu żyć”. Inni mówili, że do tej nazwy zdążyli się już przyzwyczaić. I że nikt nie pytał ich o zdanie.
Przypomnijmy, że o zmianie nazw kilkunastu ulic i placów wojewoda poinformował na konferencji prasowej 13 grudnia. Stwierdził wtedy, że skierował do śląskich miast prośbę o podanie nazw zastępczych. Odpowiedzi przyszły jedynie z kilku miast, m.in. Zabrza i Mysłowic.
Zdziwienia nie kryje Marcin Krupa, prezydent Katowic. Na krótko przed protestem w liście otwartym do wojewody napisał: „Z dużym zdziwieniem przyjąłem Pańską nagłą decyzję nakazującą nam zmianę nazwy pl. Wilhelma Szewczyka w samym sercu Katowic, tym bardziej, że dzień wcześniej, podczas konferencji prasowej poświęconej zmianie nazw ulic i placów, Pan Wojewoda nie przedstawił takiej informacji”. I dodał: „Stanowczo nie mogę się zgodzić z takim rozstrzygnięciem, ponieważ nie uwzględnia ono opinii katowiczan, która jest dla mnie kluczowa w tej kwestii”. Zaznaczył też, że pisemna prośba o zaproponowanie nowej nazwy dla pl. Szewczyka wpłynęła dopiero 22 listopada. I że wyznaczony wówczas termin 3 dni na jej podjęcie był zdecydowanie za krótki, by przeprowadzić konsultacje społeczne.
Nawet jeżeli zastrzeżenia, co do sposobu przeprowadzenia zmiany nazwy placu okażą się uzasadnione, a dorobek artystyczny pisarza w ocenie literaturoznawców jest znaczący, to i tak Wilhelma Szewczyka obciąża wieloletnia działalność komunistyczna na szkodę Polski i Kościoła.
W tworzenie propagandy komunistycznej – marksizmu i leninizmu – Wilhelm Szewczyk włączył się po II wojnie światowej. W latach 40. ubiegłego stulecia był członkiem PPR oraz PZPR. W 1953 r. znalazł się w gronie 53 członków krakowskiego Związku Literatów Polskich, którzy poparli komunistyczne represje wobec duchowieństwa katolickiego w Polsce, zwłaszcza w Krakowie. Nieprzychylnie wypowiadał się też o żołnierzach Armii Krajowej, nazywając ich „wrogiem w cywilu”, który dopuścił się „najohydniejszych zbrodni” na działaczach komunistycznych.
Decyzja wojewody jest zgodna z ustawą o zakazie propagowania komunizmu. W myśl przepisów prawa, wszędzie tam, gdzie samorządy nie usunęły z nazw ulic i placów komunistycznych patronów, musi uczynić to wojewoda. Dlatego podpisał zarządzenie zastępcze, nadające placowi imię Marii i Lecha Kaczyńskich.