To walka o godne życie, zdrowie, czasem prewencja. Śląskie miasta przyznają otwarcie, że mają problem ze śmieciami i odorem. I zaczynają działać.
W świetle obecnego prawa odpadami można obracać pomiędzy pośrednikami. Dlatego coraz większa liczba osób mówi otwarcie – to luka, żeby śmieci „wyparowywały”. – Kwity za ich odbiór są sprzedawane pomiędzy nieskończoną liczbą pośredników, a sama masa ląduje gdzieś na dzikim wysypisku – mówi prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech. – Dlatego niemożliwe jest ustalenie, czyje śmieci zostały porzucone.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.