Coraz chętniej chcemy się przenosić z centrów wielkich miast na zaciszne wsie. Jednak po przeprowadzce często okazuje się, że wyobrażenia o życiu na łonie natury rozmijają się z rzeczywistością.
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem, gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała – marzenie o dworku wśród pól ciągle jest żywe. Czy to wpływ Mickiewicza? Czy raczej chęć ucieczki przed zgiełkiem miasta? Trudno jednoznacznie określić. Jedno jest pewne – rzeczywistość wśród wiejskich krajobrazów często zawodzi. Wiedzą o tym dobrze rolnicy. – Każdy, kto się tutaj sprowadza, ma takie marzenie, że wśród pól będzie odpoczywał. Wyjdzie na taras z kawą i popatrzy na kołyszące się na wietrze zboże, zieleń lasu. Nikt nie pamięta, że to efekty ciężkiej i przede wszystkim brudnej pracy – mówią rolnicy z Mikołowa. Tam ukojenia szuka coraz większa liczba osób pracujących w Katowicach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.