Śląski Urząd Wojewódzki podsumował pierwszy rok programu Rodzina 500+. Burmistrz Cieszyna Ryszard Macura na konferencji w Katowicach mówił, jak zyskało na nim jego miasto. Na program dożywiania w 2015 r. Cieszyn wydał prawie 770 tys. zł, a w zeszłym roku już tylko... 483 tys. zł. – Mogliśmy te pieniądze przeznaczyć na inne cele. Jednocześnie obroty cieszyńskich sklepów zwiększyły się o 32 proc. – powiedział.

Podobne zjawiska widać w całym województwie śląskim. W 2015 r. z zasiłków celowych korzystało 87 tys. osób, a w 2016 r. – już niespełna 75 tysięcy. Oprócz efektu 500+ zapewne ma tutaj też znaczenie spadek bezrobocia.

1884 świadczenia z 500+ w całym woj. śląskim zostały wypłacone w formie rzeczowej albo opłacania usług, np. kosztów wody czy energii elektrycznej. Stanowi to 0,04 proc. wszystkich wypłaconych świadczeń z tego programu – czyli bardzo niewiele. Przypomnijmy, że przed wprowadzeniem go przeciwnicy twierdzili, że Polacy te świadczenia przepiją. Prawda okazała się inna. – W programie 500+ uczestniczy ponad 270 tys. rodzin z woj. śląskiego. Trafiło do nich 2,14 mld złotych. W całym kraju było to 21 mld zł. O 48 proc. zmalało ubóstwo, a ubóstwo skrajne o 98 proc. – wyliczał na konferencji Jan Chrząszcz, wicewojewoda śląski.

Urzędnicy pokazali też dziennikarzom dane, z których wynika, jaki procent dzieci – w stosunku do liczby mieszkańców – otrzymuje 500+. Okazuje się, że w województwie najwięcej takich dzieci jest w Istebnej (17,15 procent). Na drugim biegunie są dotknięte wręcz katastrofą demograficzną Sosnowiec (6,48 proc.), Pietrowice Wielkie koło Raciborza (6,59) i Katowice (6,63 procent).