Jak po śląsku nazwać partie błyskawiczne? Gibkie szpile... Przynajmniej według wydanej właśnie książki „Śląskie ciekawostki szachowe”.
Jej autorami są śląscy szachiści, a tekst jest podany w dwóch wersjach językowych: po polsku i po śląsku. Szachowa drużyna z Katowic rozgrywała mecz z drużyną z Halle z „bratniej” Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Nastąpiła wymiana zapisów partii szachowych. Zawodnik z NRD dumnie wpisał sobie przed nazwiskiem tytuł naukowy: „Prof. dr ing.” (profesor doktor inżynier). Za to grający z nim katowiczanin poprzedził swoje nazwisko skrótem „Pr. fiz.”. Zdziwiony Niemiec zaczął dopytywać, co to oznacza. A katowiczanin na to: – Pracownik fizyczny!!!
To jedna z wielu anegdot w książce. Ktoś, kto nie gra w szachy, niewiele z tej lektury zrozumie. Pełno tu zapisów partii szachowych rozegranych przez Ślązaków w czasie różnych turniejów. Są m.in. partie ze słynnym mistrzem świata Garri Kasparowem, który odwiedził Katowice w 1993 r. Zbigniew Hurnik, przed laty szachista Startu Katowice, prowadził kiedyś zajęcia szachowe dla dzieci. Tak je w książce wspomina: „Jeden z chłopców, około 8 lat, podnosi rękę i mówi: »Prosza pana, czy moga wylyź do haźla?«. Zwracam mu uwagę, że nie mówi się »do haźla«, tylko »do toalety«. »Bardzo proszę, możesz wyjść«. Kontynuuję zajęcia. Ten sam chłopak po pewnym czasie ponownie podnosi rękę i pyta: »Prosza pana, moga wylyź, ino niy wiym kaj; jak pan to to godoł?«”. A najciekawsze, że można opisać szachową anegdotę i jednocześnie złożyć przejmujące świadectwo o... Panu Bogu, który dzisiaj działa i uzdrawia.
Szachista Karol Pinkas opowiedział przygodę śląskiego szachisty z alkoholem i dodał komentarz, że „szachiści, a więc ludzie rozsądni, godzą się wręcz na terror powszechnego zabobonu, że pije się za czyjeś zdrowie. Oszustwo tego zabobonu polega na tym, że ten pogański w istocie zwyczaj nie spowodował żadnego uzdrowienia. Tak, żadnego! (...) Natomiast szachiści (może nie wszyscy) wiedzą o nadzwyczajnym, cudownym uzdrowieniu brazylijskiego arcymistrza Meckinga. Był to cud chrześcijański, mimo przekonań, że z tymi cudami już koniec. Zdarzają się też uzdrowienia o mniejszej skali, spowodowane przez tego samego Sprawcę. Jestem skłonny wierzyć, że wśród Czytelników tej nieco żartobliwej publikacji są (lub będą!) tacy, którzy doznali (lub doznają) tego rodzaju wyleczenia, co też stało się kiedyś moim udziałem. Dobrze, że Bóg jest wszechmogący! Szanownym Czytelnikom życzę zdrowia!”.
Jan Przewoźnik, Zbigniew Hurnik, Karol Pinkas, „Śląskie ciekawostki szachowe”, wydawnictwo Integracja, Gorzów Wlkp. 2017
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się