Proaborcyjne hasła padały, ale tym razem nie wybijały się na pierwszy plan. Panie i panowie śpiewali za to na melodię "Ody do radości" wzniosłą pieśń zaczynającą się od słów "Razem siostry!".
Tłum na "Manifie" i "Strajku kobiet" 8 marca w Katowicach był gęsty, choć uczestników było mniej, niż w czasie "Czarnych protestów" w październiku zeszłego roku. Inna była też atmosfera marszu. Proaborcyjne hasła znów były obecne, ale już nie na pierwszym planie.
Młode dziewczyny na czele pochodu skandowały: "Moja macica to nie kaplica", zdarzały się też transparenty o "prawie wyboru". Sporo było haseł antyklerykalnych. Generalnie więcej było jednak mowy o równości płci, przekazywanej w feministycznym stylu.
- Nie możemy odwracać się od krzywdy, jaka spotyka nasze siostry! - padało ze sceny.
Prowadzące nagminnie zwracały się zresztą per "siostry" do pozostałych uczestniczek "Manify". I chyba też do uczestników, bo i panów na tej demonstracji nie brakowało.
Tłum śpiewał wzniośle, na melodię "Ody do radości": "Razem siostry, wspólnym głosem zażądajmy naszych praw /Niech nie rządzi naszym losem seksistowskich „wujów” paw!".
W zwrotce było jeszcze m.in.: "Moc tworzenia i rodzenia /I prawdziwie wiedźmia moc /Przezwycięży uprzedzenia /i rozjaśni każdą noc".
Wielu demonstrantów miało naklejki KOD-u; była grupa anarchistów i grupa ludzi pod tęczową flagą. Zgromadzeni pokazywali rządzącym czerwone kartki.
- Zamiast kwiatów - równe prawa! Kwiatki kupię - sobie sama! - inicjowały skandowanie kobiety na scenie. Choć akurat to hasło nie zostało jakoś szczególnie gorliwie podchwycone przez uczestniczki.
Nieco dalej na płycie katowickiego rynku stała mała grupka obrońców życia. Wolontariusze Fundacji Życie i Rodzina rozwinęli baner ze zdjęciem dziecka zabitego przez aborcję i podpisem: „Dziewczynka abortowana w 24. tygodniu swojego życia” i nagłówkiem: „PRAWA KOBIET”. Ten obraz, choć szokujący, odnosi się do polskiej rzeczywistości. Właśnie w Polsce, w majestacie prawa, lekarze bardzo często zabijają dzieci właśnie w czasie takich późnych aborcji.
- Na całym świecie ginie z powodu aborcji całego roku około 50 mln dzieci. Około 25 mln z nich to są kobiety. Dlaczego tam, na tych transparentach, nie mówi się o prawach TYCH kobiet? - pytał Mariusz Piotrowski z Fundacji Życie i Rodzina.
Katarzyna Malcharczyk, prolajferka z tej samej fundacji, podkreśliła, że część haseł wysuwanych przez „Manifę” i „Strajk kobiet” jest pozytywna, np. domaganie się lepszej opieki okołoporodowej. Jej zdaniem, część kobiet, które przyszły na ten protest, została przez jego organizatorów zmanipulowana. - Niestety, te dobre hasła jakoś się zgubiły w tym proteście. To smutne, że 8 marca te kobiety wychodzą na ulice z wulgarnymi transparentami i wykrzykują wulgarne hasła, zamiast świętować swoją kobiecość - skomentowała.