Od kilkunastu dni w Muzeum Miasta Mysłowice można podziwiać żelazne dyby, w które przed wiekami byli zakuwani przestępcy.
Podczas prac wykopaliskowych na rynku archeolodzy znaleźli kunę. Była to obręcz pokutna - forma dybów - którą zakładano przestępcom na szyję lub ręce. Zakuci w kuny bandyci stali lub klęczeli przykuci do ściany. Sąd decydował, jak długo skazani będą wystawieni na pośmiewisko. Pokuta mogła trwać od kilku do kilkunastu dni. Na wsiach i w mniejszych miastach szydzono z nich także podczas większych zgromadzeń, np. nabożeństw.
Kopię kuny, której fragment znaleziono na mysłowickim rynku, wykonał metaloplastyk Łukasz Sowa. Jest to precyzyjna replika narzędzia z łańcuchami z 1599 r.
Adam Plackowski, dyrektor muzeum, zaopatrzył budynek w belki, do których przymocowano kunę. Dzięki nim, konstrukcja przypomina narzędzie kary sprzed wieków. Pomysłodawcą tej inicjatywy jest Wojciech Kubowicz, pracownik placówki.
- Obok zaimprowizowanego miejsca kary w gablocie znajduje się fragment tej właściwej kuny - informuje dyrektor Plackowski. Została ona odkopana w piwniczce, w północno-zachodnim narożniku ratusza. Jak przypuszcza muzealnik, piwniczka mogła spełniać funkcję aresztu, stąd znajdujący się tam fragment narzędzia kar. W Krakowie podobne kuny można zobaczyć przy kościele Mariackim.