Wymagaj - dodajmy - w życiu duchowym. O księdzu, który w wieku 16 lat stracił wiarę, dyskutowali uczestnicy konferencji na UŚ w Katowicach.
Chodzi o ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie, czyli oazy. Trwa jego proces beatyfikacyjny. O życiu i przesłaniu sługi Bożego dyskutowali 21 października uczestnicy konferencji na Wydziale Teologicznym UŚ w Katowicach.
O tym, jak w wieku 16 lat przyszły założyciel oazy stracił wiarę, opowiadał bp Adam Wodarczyk, biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej. Zauważył, że w swojej niewierze Franciszek nie był jednak agresywny wobec wierzących. I były w nim ciągle pewna szlachetność i dążenie do dobra. Wśród czynników, które takim go ukształtowały – oprócz wychowania religijnego w dzieciństwie – był na pewno udział w harcerstwie.
– Trzeba było dramatu II wojny światowej, dziewięciu miesięcy w karnej kompanii w Auschwitz, miesiąca w bunkrze nazywanym przez więźniów bunkrem śmierci, trzeba było wyroku śmierci i długich 135 dni oczekiwania na jego wykonanie, żeby na nowo zaświtało w nim wielkie światło Bożej łaski. Łaski wiary w to, że Bóg jest, że Bóg go miłuje i że Bóg ma wobec jego życia wspaniały plan – mówił bp Adam, przypominając nawrócenie Franciszka Blachnickiego w więzieniu przy ul. Mikołowskiej w Katowicach w 1942 roku, w czasie oczekiwania na wykonanie wyroku śmierci.
W czasie dyskusji odezwała się z sali pani doktor pedagogiki. Pytała o budowanie nowego człowieka, o którym tyle mówił ks. Blachnicki. Jak ten śląski kandydat na ołtarze widział sprawę kompromisu w wychowaniu? Pytała w związku z trudnym zadaniem wychowania młodego człowieka.
Biskup Adam odpowiedział jej, że założyciel oazy rzeczywiście nigdy nie szedł na kompromisy w życiu duchowym i nie zmiękczał wymagań wobec młodzieży. Kto inny zrobiłby z oazy jakieś miękkie „wakacje z Bogiem”, a nie radykalne rekolekcje zamknięte. Ktoś inny stosowałby duchowe półśrodki ze strachu, „czy młodzi są na to gotowi”. Ksiądz Blachnicki, zamiast tego, stawiał wysokie wymagania w życiu duchowym. Dla wielu musiało być to bardzo zaskakujące, ale młodzi właśnie na to czekali... Oni te trudne wymagania przyjęli.
Biskup Adam wspominał swoje pierwsze rekolekcje oazowe i trudne warunki, w jakich młodzież tam była zakwaterowana. – Miałem 15 lat. Nikt z nami się specjalnie nie cackał – mówił. – A jednak wspominam to jako jedno z najpiękniejszych doświadczeń, które stało się fundamentem i punktem odniesienia dla całego życia duchowego – stwierdził.
Dodał, że to samo doświadczenie na całe życie wynieśli z tej oazy także inni jej uczestnicy. – Najgorsze, co się może zdarzyć pedagogowi chrześcijańskiemu, to lęk przed stawianiem wymagań – zakończył.
W konferencji wzięli też udział ks. prof. Kazimierz Misiaszek z UKSW w Warszawie, ks. dr Wojsław Czupryński z UWM w Olsztynie i prof. Marek Marczewski z WSSE w Gdańsku. Ten ostatni mówił o „Ruchu Światło-Życie wobec społeczno-kulturowych wyzwań postmodernizmu”. W czasie dyskusji bp Wodarczyk zwrócił uwagę, że ks. Blachnicki proroczo przygotowywał oazę do konfrontacji z postmodernizmem, choć nawet jeszcze nie znał tego pojęcia.
Dorota Seweryn, jedna z pierwszych współpracownic ks. Blachnickiego, głosi świadectwo w czasie poświęconej mu konferencji w Katowicach Przemysław Kucharczak /Foto Gość