Czy ubrania, które nosili Matka Boska i Jezus, naprawdę się zachowały? Marek Szołtysek, śląski historyk i publicysta, napisał o tym książkę.
W wielu parafiach zachodniej Europy podobne pamiątki są jednak głęboko schowane; wszyscy tam dziwili się, że ktoś z dalekiej Polski chce je zobaczyć. Prawdopodobnie nikt tam nie wierzy, że mogą to być autentyczne relikwie. Marek Szołtysek podkreśla jednak, że zakładanie tego z góry jest podejściem nienaukowym.
Przypomina, że tam, gdzie badania przeprowadzono – w przypadku Całunu Turyńskiego, płócien z Oviedo, Argenteuil i Manoppello – okazało się, że pochodzą one z I wieku i z Bliskiego Wschodu... Badania pokazały też, że te płótna mają cechy wspólne niemożliwe do podrobienia i że mogą mieć związek z Panem Jezusem. A przecież zanim badania podjęto, powszechnie sądzono, że Całun Turyński jest fałszywką.
Sporo takich pamiątek Marek Szołtysek odnalazł w muzeach – świeckich i kościelnych. Tak jest na przykład z czerwonym welonem Maryi (czyli chustą na głowę) w Sienie. Niektóre relikwiarze w muzeach są opisane wyłącznie jako dzieła sztuki złotniczej, bez zająknięcia się, co zawierają. W Muzeum Miejskim we włoskim Visso sami pracownicy nie wiedzieli, że mają w zbiorach... włosy Matki Boskiej. Autor książki dowiedział się o tym, odczytując łaciński napis z karteczki tkwiącej w okienku XIII-wiecznego relikwiarza.
Jeden z relikwiarzy z włosami Maryi i cząsteczką jej sukni jest też muzealnym eksponatem w Luwrze – trafił tam w czasie rewolucji francuskiej z opactwa Saint-Denis, splądrowanego przez tłum.
Według tradycji, apostołowie obecni przy zaśnięciu Maryi odcięli na pamiątkę kosmyk jej włosów. Jeśli to prawda, to również relikwie z Jej włosami, przechowywane w kilku europejskich miastach, mogą być prawdziwe. „A może byłoby możliwe zbadanie ich DNA, a następnie porównanie z danymi z Całunu Turyńskiego czy z sukni z Argenteuil? Do tej pory jednak nikt włosów Maryi nie przebadał” – napisał Marek Szołtysek.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się