Czy ubrania, które nosili Matka Boska i Jezus, naprawdę się zachowały? Marek Szołtysek, śląski historyk i publicysta, napisał o tym książkę.
Ślązak zjeździł całą Europę w poszukiwaniu ubrań, które według tradycji należały do Maryi i Jej Syna. Niektóre z nich leżą gdzieś zapomniane.
Czasem tysiące turystów przechodzą obok, nawet nie podejrzewając ich istnienia, bo przewodniki turystyczne wstydliwie o nich milczą. Nic dziwnego: skoro dzisiaj na Zachodzie wstyd przyznać się do wiary w Jezusa, to co dopiero do poważnego potraktowania relikwii.
Tymczasem – jak przekonuje Marek Szołtysek w nowej książce „Ubrania Matki Boskiej” – część tych starożytnych płócien to autentyczne pamiątki związane z Jezusem i Maryją.
Koszula z Chartres
To zresztą najzupełniej logiczne, że uczniowie Jezusa i bliscy Maryi nie wyrzucili ziemskich pamiątek po nich, ale starali się je ze czcią przechować. Marek Szołtysek opisuje każdy taki fragment garderoby z osobna i próbuje prześledzić jego historię. Nie twierdzi, że to wszystko są ubrania Mistrza i Jego Matki. Podkreśla, że wśród nich są płótna prawdziwe, nieprawdziwe i wtórne – to znaczy takie, które tylko miały styczność z prawdziwymi ubraniami Świętej Rodziny.
Jedną z najcenniejszych takich pamiątek jest Święta Koszula, którą – według tradycji – miała na sobie Maryja w czasie zwiastowania i w czasie porodu w Betlejem. To także jedno z nielicznych ubrań Maryi, które każdy można zobaczyć – w gotyckiej katedrze w Chartres we Francji.
Jak Święta Koszula tam trafiła? Około roku 800 cesarz Karol Wielki miał ją dostać w darze od cesarzowej Bizancjum, Ireny. Władcy cesarstwa bizantyjskiego mieli wiele bezcennych pamiątek po Jezusie i Maryi; zaczęli je gromadzić już niespełna 300 lat po wydarzeniach opisanych w Ewangeliach.
Specjaliści ze słynnego Muzeum Włókiennictwa w Lyonie stwierdzili, że Koszula została utkana z grubego jedwabiu w czasach, w których żyła Matka Boska. I że to kosztowna koszula spodnia, jaką w starożytności zakładało się bezpośrednio na ciało. Ta ekspertyza jest więc zgodna z tradycją, według której Maryja miała to ubranie na sobie w czasie porodu w Betlejem.
„Zwiedzając katedrę, zauważyłem jednak, że i tu dotarła turystyczna maniera, która wypływa z panującej mody, by eksponować mniej istotne rzeczy. W przewodnikach czy na pocztówkach lepiej bowiem były opisane ciekawostki typu labirynt na posadzce w katedrze czy rzeźba anioła nad drzwiami wejściowymi niż Święta Koszula, o której informacje najchętniej wstydliwie by ograniczono do minimum. Dlatego nie jest trudno, przy pobieżnym zwiedzaniu katedry, nawet owej Koszuli nie zauważyć” – pisze M. Szołtysek.
Relikwie w muzeum
Marek Szołtysek jest też przekonany, że Maryja sama tkała, przędła i szyła ubrania dla siebie, św. Józefa, Pana Jezusa, a w końcu dla św. Jana – zgodnie z ideałem „kobiety dzielnej”, opisanej w Księdze Przysłów.
W niemieckiej katedrze w Aachen jest przechowywana lniana suknia Matki Bożej. Od setek lat jest tu pokazywana wiernym raz na 7 lat.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się