To było dużo lepsze niż najciekawsze flashmoby. W środę o 15.00 ludzie na ulicach przystawali i zbierali się w grupki. Po kilku, po kilkunastu, a nawet - jak na rynku w Rybniku - po kilkudziesięciu. I publicznie modlili się koronką do Miłosierdzia Bożego.
Tak wyglądała w Polsce ogólnoświatowa akcja „Iskra Bożego Miłosierdzia”. Biorący w niej udział ludzie wspólnie proszą Boga o miłosierdzie nad sobą, nad swoimi miejscowościami i nad światem.
Dlaczego akurat w tę środę 28 września? Bo to rocznica beatyfikacji księdza Michała Sopoćki – spowiednika świętej siostry Faustyny.
W Rybniku na rynku modlitwę zaczęło kilkadziesiąt osób. Skupili się wokół obrazu Jezusa Miłosiernego. - Co to jest? - A, to Jehowy... - słychać było głosy wśród przechodniów. A jednak - dziwna rzecz - grupa modlących się w miarę odmawiania kolejnych wezwań: „Miej miłosierdzie dla nas i nad całym światem” - pęczniała. Wielu przypadkowo przechodzących przez rynek ludzi podchodziło - jakby magnetycznie przyciągniętych widokiem obrazu, który powstał w rybnickiej, międzyparafialnej Wspólnocie Jezusa Miłosiernego. Pod koniec koronki modlących się było już blisko stu.
- Może to jest jedna z wersji iskry, która miała wyjść z Polski i rozprzestrzenić się na całym świecie? - komentowała dla „Gościa” Ola, jedna z organizatorek.
Wyjaśniła, że ta akcja zaczęła się w Polsce 28 września 2009 roku. Od tamtej pory „Iskra” szybko rozprzestrzenia się w wielu krajach - m.in. dzięki polskim księżom, którzy pracują na całym świecie.
- Może jest dzisiaj potrzebne nasze przyznanie się do Pana Boga właśnie na ulicy? Nie tylko w kościele, kiedy wokół są ludzie, którzy zawsze tam chodzą... - zastanawiała się jedna z organizatorek „Iskry” w Rybniku. - To czasami może boleć, czasami ktoś może krzywo popatrzeć. A mimo wszystko to, że tutaj też przyznajemy się do Pana Jezusa, ma swoją wartość. Wydaje mi się, że to jeszcze wzmacnia wartość tej modlitwy - stwierdziła.
Czytaj też w papierowym "Gościu Katowickim" nr 41 na 9 października.