Nowy numer 38/2023 Archiwum

Cuda na ŚDM

Cały czas pochłonięci byli organizacją Światowych Dni Młodzieży. To nie przeszkodziło, by Bóg przyszedł i do nich. Oto historie trojga młodych z Diecezjalnego Centrum ŚDM.

Diakon Mateusz Kempiński z Brzezin Śl., organizator nocnej pielgrzymki na rolkach z Katowic do Brzegów

▲	Diakon Mateusz na finiszu drogi, po przejechaniu 110 km na rolkach.   ▲ Diakon Mateusz na finiszu drogi, po przejechaniu 110 km na rolkach.
Katarzyna Krytowska

To było dla mnie rzeczywiste spotkanie z miłosiernym Bogiem.

Pierwszy cud. Moi rodzice bardzo chcieli przyjąć pielgrzymów, ale nie mogli, bo do naszej parafii przyjechało ich za mało. W środę 20 lipca, kiedy zjeżdżali się pielgrzymi, do Diecezjalnego Centrum na Mariackiej w Katowicach zadzwonił telefon z informacją, że zagubiła się grupa z Wenezueli i że czeka na nas pod kościołem ewangelickim. Młodzi z Centrum poszli więc po nich i przyprowadzili… jednego chłopaka, który okazał się całą grupą wenezuelską.

Późno się rejestrował, nie miał więc zapewnionego noclegu. W tym momencie zapaliła mi się w głowie lampka – zadzwoniłem do rodziców. Dwie godziny później byliśmy już u mnie w domu. Widziałem, że obecność José w naszym domu była także obecnością Boga. To, jak się modlił, było dla nas wszystkich bardzo ubogacające.

Kolejnym mocnym doświadczeniem było dla mnie spotkanie na Muchowcu. Najpiękniejsze obrazki? Księża spowiadający młodych. W Krakowie moim największym przeżyciem było to, gdy sam doświadczyłem miłosierdzia. W jednym z kościołów poszedłem do spowiedzi. To było dla mnie rzeczywiste spotkanie z miłosiernym Bogiem, który czeka, wypatruje i cieszy się mną.

Do pielgrzymki na rolkach z Katowic do Brzegów przygotowywaliśmy się cały rok i widzieliśmy, jak Pan Bóg sam otwiera różne drzwi. Z instytucją, z którą nie mieliśmy nic wspólnego i która nie chciała współpracować z Kościołem, nagle staliśmy po jednej stronie (mowa o Nightskating – przyp. J.J.). Mało tego, to oni mocno naciskali na nas, żeby ten przejazd miał większy wymiar duchowy! Chcieli, żebyśmy prowadzili Drogę Krzyżową. Odcinek od Skawiny do Brzegów to naprawdę była dla nas droga krzyżowa. Na którymś z postojów powiedziałem: „Jak będzie wam fest ciężko, to powtarzajcie sobie imię Jezus, pamiętając, że On o wiele więcej cierpiał, że nasze podjazdy to pestka”. Sam też tak się modliłem. I było mi lżej.

Jeżeli chodzi o papieża Franciszka, to najmocniej przemówiły do mnie jego słowa z sobotniego czuwania. Mówił wtedy o sportowych butach, o tym, żeby nie siedzieć na kanapie, żeby nie spać i żeby nie bać się swoich marzeń.

Ostatni cud dostrzegłem dopiero, jak wróciliśmy do Katowic. W drodze z Brzegów znaleźliśmy drogowskaz sektora F. Zabraliśmy go ze sobą. I dopiero później do mnie dotarło, że byliśmy w sektorze F3. A abp Wiktor Skworc, żegnając nas przed pielgrzymką do Rud, powiedział, że jesteśmy „fajnymi fanami Franciszka”, trzy razy F. Właśnie w takim sektorze byliśmy. Ten drogowskaz chcemy wysłać Franciszkowi z informacją, że pokonaliśmy na rolkach 120 km i że chcemy zobaczyć się z nim także w Panamie.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast