Przyjęciem Pierwszej Komunii i bierzmowania młodzi z Kazachstanu kończą swój pobyt na ŚDM w Polsce.
We wtorek młodzi pielgrzymi spotkali się z abp. Wiktorem Skworcem w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Potem w Piekarach, rodzinnej parafii ks. Rafała Lara, misjonarza i koordynatora wyjazdu młodzieży z diecezji św. Maryi w Astanie na ŚDM, trójka z nich przyjęła sakramenty.
Vladislav i Margarita w Brzozowicach-Kamieniu z rąk abp. seniora Damiana Zimonia przyjęli Pierwszą Komunię św., a Anastazija - bierzmowanie.
- Do sakramentów przygotowywali się od roku. Chcieli dostąpić tych łask właśnie w ramach ŚDM. To jest koronacja naszego wyjazdu - tłumaczy ks. Lar. W środę pielgrzymi wrócą już do swoich domów.
Od prawej ks. Rafał Lar i młodzi, którzy przyjmą sakramenty: Margarita, Anastazija i Vladislav Joanna Juroszek /Foto Gość Margarita wiarę katolicką poznawała, gdy ks. Lar z Komunią św. jeździł do jej chorego dziadka. Kiedy dziadek umarł, kontakt urwał się na 5 lat. Znajomości odżyły, kiedy ks. Lar potrzebował organistki. Przypomniał sobie wtedy, że Margarita gra na organach. Poprzez tę pracę dziewczyna przybliżyła się do Pana Jezusa i postanowiła przyjąć sakrament Komunii. Ochrzczona zostawała wcześniej, w cerkwi prawosławnej.
Vladislav o Bogu dowiedział się dzięki duszpasterstwu rodzin. Jako pierwszy w swojej rodzinie przyjmuje ten sakrament, następna w kolejce jest jego mama.
O Kościele w Kazachstanie mówi ks. Lar: - Przypomina on Kościół z Dziejów Apostolskich: małe, rozproszone wspólnoty, starające się na 100 proc. żyć Ewangelią - praktykują agape, przynoszą dary w czasie Eucharystii, rozdają je biednym - wylicza.
Dodaje, że młodzi w Polsce podczas ŚDM po raz pierwszy mogli doświadczyć Kościoła powszechnego. - Poczuli ogromną siłę tej wspólnoty. Na co dzień spotykają się w małych grupach, czasem liczących do 10 osób - wyjaśnia.
Drugim mocnym doświadczeniem były dla pielgrzymów spotkania z Polakami. Często sami mają korzenie polskie, ponieważ ich przodkowie deportowani byli do pracy w Kazachstanie.
Mówiący po polsku kleryk drugiego roku, Sergiusz Drobyszew, z naszym krajem związany jest już od dłuższego czasu.
- Kiedy skończyłem szkołę, to od razu chciałem iść do seminarium. Ale powiedziałem: „Panie Boże, jestem za młody, nie znam jeszcze życia”. Wyjechałem więc na studia do Polski. Studiowałem politologię w Łodzi przez 4 lata. Ale Pan Bóg powiedział: „Już starczy, dawaj z powrotem!”. Moi rodzice zawsze wiedzieli, że mam powołanie, ale kiedy pojechałem do Polski, powiedzieli: „Uff… na pewno już nie pójdzie”. A ja wróciłem 4 lata później i powiedziałem, że idę do seminarium. Pogodzili się z tym, bo wiedzieli, że to Pan Bóg mnie woła. Że to nie są moje ambicje. Tata mi powiedział: „Chciałeś być politykiem - bardzo dobrze, ale to, co wybrałeś, jest najlepsze. Bo prowadzisz ludzi do świętości i sam idziesz tą drogą”.
Sergiusz, kleryk mówiący po polsku wręczył abp. Skworcowi pamiątki z Kazachstanu Joanna Juroszek /Foto Gość Abp Wiktor Skworc zachęcił pielgrzymów, by dobrymi doświadczeniami z ŚDM dzielili się ze swoimi bliskimi i dawali im świadectwo wiary w Chrystusa. Sam obiecał codzienne „Zdrowaś, Maryjo” w intencji Kazachstanu. - Myślę, że było wam tu dobrze - uśmiechnął się do nich, a na odchodne, przed udzieleniem błogosławieństwa, wręczył im mały prezent. Były to polskie krówki. Wyciągnął jedną i zwrócił się do pielgrzymów: „Te cukierki nazywają się krówki. Tu jest ich całe stado”.
Na ŚDM do Polski przyjechało 156 osób. Z archidiecezji Świętej Marii w Astanie przybyło 40 młodych. Pierwszy tydzień spędzili w diecezji włocławskiej w Koninie, drugi - w Mysłowicach. Razem z nimi do Polski przyjechał także abp Tomasz Peta, metropolita Astany.