Pieszo pielgrzymują do Krakowa. Włosi i Polacy połączyli siły.
Niektórych Polaków nie było stać na zapłacenie pakietu pielgrzyma. Niemożliwy był zatem ich przyjazd do Krakowa na inaugurację ŚDM. Ale to nie powód, by nie spotkać się z papieżem Franciszkiem. Z pomocą przyszli im dwaj kapłani: ks. Maciej Krajewski, wikary w parafii św. Krzyża w Siemianowicach i ks. Tomasz Koryciorz.
- Faktycznie, cena pakietów przekraczała możliwości finansowe niektórych uczestników - mówi ks. Krajewski. - Zastanawialiśmy się nad jakimś sensownym rozwiązaniem. Chcieliśmy pomóc tej młodzieży i dobrze zagospodarować ten czas - dodają zgodnie. - Wydawało nam się, że sam wyjazd do Krakowa na sobotnie czuwanie i niedzielną Mszę z papieżem, to trochę za mało. Myśleliśmy, co zrobić, by dać coś więcej młodzieży. I wtedy zrodził się pomysł pieszej pielgrzymki Szlakiem Orlich Gniazd do Krakowa - uśmiechają się duchowni.
Na spotkanie z papieżem z Podzamcza k. Ogrodzieńca wyruszyło 60 osób. Uczestnicy zostali podzieleni na 4 grupy. Każdego dnia spotykają się z animatorami, by rozważać cztery prawa życia duchowego.
- Celem tych spotkań, poza integracją, jest przygotowanie duchowe do spotkania z papieżem i młodzieżą całego świata w Krakowie - wyjaśnia ks. Krajewski.
Młodzi pochodzą głównie z Archidiecezji Katowickiej, m. in. z Katowic, Siemianowic i Pszowa, ale nie tylko. Są nawet uczestnicy z Mazur. - Dowiedzieli się o pielgrzymce, zapisali i idą z nami - tłumaczą kapłani.
Młodzież jest bardzo zróżnicowana, od osób luźno związanych z Kościołem po animatorów Ruchu Światło-Życie. To oni rozmawiają ze swymi młodszymi kolegami i prowadzą spotkania w grupach.
- Nasza Edytka siedziała wczoraj prawie do pierwszej w nocy z chłopakami z Kaufhausu. Zrobiła im trzygodzinną katechezę. Słuchali jej bardzo uważnie - mówi ks. Krajewski.
Intencje uczestników pielgrzymki są różne. - Ważne jest to, że czują się wspólnotą i świetnie się integrują - mówią duchowni.
- Moim celem jest znalezienie nowych przyjaciół, modlitwa o zdrowie dla całej rodziny. Chcę powierzyć babcię i kuzyna - tłumaczy Mateusz Burdzik. - Bardzo lubię wyzwania. Ta pielgrzymka, w porównaniu z ekstremalną drogą krzyżową, to przecież nic trudnego - przekonuje. A jaką mam intencję? Chciałbym znaleźć dobrą pracę - wyjaśnia.
W grupie pielgrzymów jest też Artur. Pochodzi z Siemianowic. - Ja idę, bo chciałbym coś zmienić w moim życiu. Chcę spotkać papieża i poznać nowych ludzi. Wie ksiądz, ja wierzę w Boga, ale do Kościoła nie chodzę. Rozmawiałem z księdzem Krajewskim o pielgrzymce i mnie zabrał - opowiada.
Co ciekawe, do Polaków dołączyli skauci z Włoch. - Sami zapytali, czy mogą iść z nami - tłumaczy ks. Koryciorz. - Cieszymy się, że jest nas więcej. Dzisiaj rano wyruszyliśmy razem.
Włosi pochodzą z Rovigo w Veneto i z Pavony, położonej pod Rzymem.
- Na przyjazd na ŚDM do Krakowa zdecydowaliśmy się dość późno. Z Rzymu wyjechaliśmy dopiero w poniedziałek. W Polsce zameldowaliśmy się wczoraj wieczorem. Ufamy, że na Campus Misericordiae uda nam się dotrzeć pieszo - mówi Dagmara z Pavony. - W sumie to niczego nie zaplanowaliśmy. Nie mamy nawet załatwionych noclegów, ale wierzymy w Opatrzność. To niesamowite, że na początku naszej wędrówki Szlakiem Orlich Gniazd spotkaliśmy włoskich skautów i grupę z Polski - dodaje.
Matteo, szef Katolickiego Stowarzyszenia Skautów w Rovigo w rejonie Veneto opowiada, że w jego grupie są młodzi w wieku od 17 do 32 lat. – Do Polski przylecieliśmy w niedzielę, a naszą pielgrzymkę rozpoczęliśmy wczoraj. Zaczęliśmy w Zawierciu – wyjaśnia. – Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni waszą gościnnością.
Polacy i Włosi urządzili wczoraj wielką "festę". - Wystarczyło zaledwie kilka minut, aby zawiązała się polsko-włoska wspólnota - mówi Matteo.
- Do Krakowa chcemy dotrzeć z sercem otwartym na oścież. Tyko wtedy będziemy mogli spotkać drugiego człowieka. Nie chcemy koncentrować się na sobie, ale na bliźnich - dodaje.
Pielgrzymi z Polski i Włoch do Krakowa powinni dotrzeć jutro wieczorem. Czeka ich jeszcze kilkadziesiąt kilometrów marszu.