Pierogi i miłosierdzie

Naomi skończyła dyplomację i stosunki międzynarodowe, Ara – biznes, ekonomię i rachunkowość. Do Katowic przyjechały ze Wspólnotą św. Jana, która zajmuje się duszpasterstwem studentów na uniwersytecie w New Jersey. Są w Polsce także po to, by poznać miejsce, z którym tak mocno związani byli święci Jan Paweł II i siostra Faustyna. – Na studiach w New Jersey poznałam więcej Polaków niż przez całe moje życie w Kalifornii – uśmiecha się Naomi. Przyznaje, że bardzo lubi naszą kuchnię, zwłaszcza – wypowiedziane przez nią po polsku – pierogi. – Ale tak na serio, myślę, że Światowe Dni Młodzieży są wspaniałą okazją, by wzrastać w wierze – wyjaśnia. – Wychowałam się w katolickiej rodzinie, ale przez ostatnie 1,5 roku doświadczyłam naprawdę wielu łask Bożych, dlatego tu jestem – mówi Ara. – Tylu młodych, radosnych ludzi razem, rozpaleni w wierze, dla Jezusa! Naomi, która już wcześniej była na ŚDM w Rio, przyznaje, że wiary na nowo uczy się właśnie dzięki braciom i siostrom ze Wspólnoty św. Jana. – Oni naprawdę kochają Kościół i swoje powołanie – mówi . Dziewczyny są też pod wrażeniem śląskiej gościnności. – Nasza gospodyni nie zna zbyt dobrze angielskiego, ale robi wszystko, żeby się z nami dogadać. Ze słownikiem. Choć wcale nie musiała tego robić, to ja śpię w jej łóżku, a ona – na kanapie. To naprawdę wzruszające. Ona żyje przesłaniem ewangelicznym: traktuj innych jak siebie samego. Myślę, że to właśnie jest miłosierdzie. Doświadczamy go, nawet jeśli nie zasługujemy na nie – dodaje. – Z moim ograniczonym do czterech słów: „dziękuję”, „dzień dobry”, „tak”, „nie” językiem polskim nie jestem raczej w stanie wejść w głęboką konwersację. Ale zawsze mogę się uśmiechać. A siostra Matka Teresa mówi, że to także jest akt miłości. Bardzo uniwersalny – mówi Naomi. – Duch Święty jest z nami. Z Nim wszystko jest możliwe! – dodaje Ara.