Prof. Gembalski: - Nie liczy się tylko jak "wywijamy palcami", ale jak się angażujemy.
O tajnikach organów opowiadał młodym organistom prof. Alfred Bączkowicz Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ciekawe, jak brzmią te organy, można zagrać? Słyszysz ten dźwięk? Gramy na cztery ręce "Glorię" Chlondowskiego?” - to fragment dialogu podczas wizyty młodych organistów z Gliwic w Diecezjalnym Instytucie Muzyki Kościelnej. I już biegła melodia grana razem i na przemian na dwóch instrumentach.
Widać było, że muzycy bawią się grą i czerpią z niej wiele frajdy. Podobnie po prezentacji organów dokonanej w kościele św. Sebastiana nie trzeba było ich zachęcać do sprawdzenia jego możliwości i brzmienia przy samodzielnym wykonaniu utworów. Umiejętności laureatom nie brakowało, ale przede wszystkim widać było w nich pasję i miłość do muzyki.
Wszystko to działo się podczas II Międzynarodowego Konkursu Młodych Organistów im. Śląskich Muzyków Kościelnych, który odbył się w środę 1 czerwca w Opolu w ramach Opolskiej Wiosny Organowej.
Słuchanie to jedno, ale samodzielna gra to znacznie większa radość Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po odbywających się od rana przesłuchaniach, tym razem w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Opolu-Groszowicach, dzień zakończyła wspólna Eucharystia i ogłoszenie wyników. Poprzedziła ją prezentacja pięknych, 11-głosowych, jednomanuałowych, pochodzących z 1744 r., ale niedawno odrestaurowanych organów, które pokazał uczestnikom Alfred Bączkowicz, organista katedralny i wykładowca Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej.
W jury konkursu znaleźli się znakomici organiści, ale też wychowawcy i nauczyciele wyższych szkół muzycznych: prof. dr hab. Julian Gembalski, ks. dr hab. Robert Bernagiewicz oraz dr Andrzej Prasał.
- Ocena zawsze jest sprawą trudną i drugorzędną. My wszyscy tutaj kształcimy się po to, by coraz lepiej grać na chwałę Boga. Jako organiści jesteśmy świadkami Jezusa poprzez tę służbę pięknu i poprzez służbę liturgii i doskonalenie siebie. Ale także przez to, że jesteśmy osobami publicznymi w Kościele, nie liczy się tylko, jak „wywijamy palcami”, ale jak się angażujemy - podsumował zmagania młodych muzyków prof. Julian Gembalski.
W konkursie wystąpiło kilkunastu przedstawicieli szkół organistowskich z Opola, Gliwic, Gniezna, Bielska-Białej i Łomży.
Po konkursie wszyscy spotkali się na Eucharystii Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ostatecznie w kategorii literatury organowej przyznano ex aequo dwa pierwsze miejsca, które przypadły Patrykowi Pfeiferowi (SMK z Gliwic) i Mateuszowi Goniowskiemu (DSO z Gliwic). Drugie miejsce zajął ich kolega, Andrzej Malitowski, zaś trzecie Krzysztof Malik, uczeń DIMK w Opolu. Wyróżnienia otrzymali Mikołaj Szczęsny (DIMK Opole) oraz Paulina Bartkowiak (SMKAG z Gniezna). W kategorii gry liturgicznej wyróżniono Michała Wałeczka z gliwickiego DSO.
- Startowałem w tym konkursie drugi raz, stres był porównywalny, ale grało się nieźle. W ubiegłym roku graliśmy utwory Moritza Brosiga, w tym roku „na tapecie” był Brunon Stein. To też śląski kompozytor, w naszej szkole gramy jego kompozycje. Instrument, na którym dzisiaj grałem, zdecydowanie bardziej mi się podobał, niż rok temu, jeśli chodzi o dyspozycję, barwę, czystość brzmienia, jednak ze względu na rozstaw klawiatury pedałowej i manuałów trzeba się było do niego przyzwyczaić - opowiadał o wrażeniach konkursowych Mateusz Goniowski z Raciborza, uczeń z Diecezjalnej Szkoły Organistowskiej z Gliwic.
Organizatorem konkursu był Diecezjalny Instytut Muzyki Kościelnej wraz z opolską muzykologią, współfinansował go Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego.
I pamiątkowe zdjęcie z II edycji konkursu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość