W aktualnym, 19. numerze „Gościa Katowickiego” na 8 maja wspominamy zmarłego 17 kwietnia Wihelma Iwaneckiego z Siemianowic Śląskich. Poniżej przedstawiamy świadectwa osób z nim związanych - kapłanów oraz żony, dzieci i wnuków. - Bardzo mi go brakuje, ale nie płaczę. Żyję dalej dla Pana Boga - mówi żona śp. Wilhelma Anna.
• Miałam wtedy 9 lat. Przygotowaliśmy dla dziadków występy na Złote Gody, 50 lat po ślubie. Jednym z nich był taniec całej rodziny w kolorowych czapeczkach krasnali. Dziadkowie też dostali takie czapeczki – oczywiście pasujące do uroczystości, czyli złote, z tym, że babcia miała doczepiony złoty welon, a dziadek daszek. Z takim zabawnym elementem mamy zrobione wspólne, rodzinne zdjęcie. Uśmiechnięty dziadek z „krasnalkową” czapeczką z daszkiem – ten obraz pozostanie w moim sercu na zawsze.
• Pamiętam, jak dziadek, gdy byłam mała, brał mnie oraz moje rodzeństwo na boisko i tam pokazał mi, jak grać w piłkę ręczną. Dzięki niemu potem jeździłam na zawody i grałam w piłkę.
• Dziadek był osobą bardzo kochającą i nigdy nikogo nie odrzucał. Zawsze można było do niego przyjść. Często jego uwagi, gdy coś zrobiłam źle, pomagały mi, aby nie robić tych samych błędów. Uwielbiałam, kiedy snuł opowiadania, zawsze można było dowiedzieć się czegoś nowego.
• Dziadek uczył, jak ważne są szczegóły w każdej dziedzinie życia – zarówno w kościele, gdzie często zwracał uwagę na służbę liturgiczną i tłumaczył nam, jakie gesty i postawy należy zachowywać, jak i w pracy, szczególnie tej związanej z elektryką, gdzie niedokładne zaizolowanie jednego kabla mogło mieć fatalne skutki. Także w swoich opowieściach, mówiąc o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat, przypominał sobie i uzupełniał detale, takie jak np. nazwiska i pseudonimy dawnych kolegów z drużyny czy pracy. Często dodawał "świętej pamięci", jakby podkreślając, że pamięta o nich w modlitwie za zmarłych.
• Najlepiej pamiętam to, że na wielu imprezach rodzinnych dziadek występował, deklamując fragment jasełek ze swojej młodości, rozmowę Icka i Roztropka. Dziadek wiele też opowiadał o sporcie i czasach wojny – jak to kiedyś było. Wspominam też ostrożność dziadka, jego kawały (np. gdy wspólnie wyrywaliśmy korzenie starego drzewa w jego ogródku), jego dobre serce na co dzień oraz to, że ciągle modlił się za wnuki.
• Kiedyś w szkole złamałem rękę i zostałem odesłany do domu bez odpowiedniego "opatrzenia". Kiedy dziadek to zobaczył, od razu poszedł do budki z narzędziami i przygotował odpowiednią deskę, za pomocą której fachowo usztywnił mi rękę, a dopiero potem poszliśmy do szpitala.
• Pozostanie we mnie obraz ostatniej imprezy rodzinnej podczas tegorocznych świąt wielkanocnych. Dziadek źle się poczuł i leżał w fotelu, w naszym domu w Pszowie. Wujek zaproponował mi, żebym zagrała na skrzypcach dla dziadka. Przy otwieraniu futerału powróciliśmy wspomnieniami, jak zwykle, do czasów, kiedy to dopiero zaczynałam uczyć się gry, w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Na pewnych urodzinach w Siemianowicach kuzynka trzymała mi nuty, a ja próbowałam pochwalić się przed rodziną tym, co potrafię. Dziadek bardzo się krzywił – nie podobała mu się moja gra, ponieważ przypominała bardziej jęki, aniżeli muzykę. Mój śp. tata denerwował się na dziadka i tłumaczył mu, że dopiero zaczęłam przygodę ze skrzypcami i później będzie lepiej. Całe wspomnienie jest traktowane humorystycznie, ponieważ ukończyłam I stopień szkoły muzycznej i myślę, że grę na skrzypcach już opanowałam. W drugie święto Wielkiej Nocy dane mi było zagrać dla dziadka ostatni raz. Graliśmy i śpiewaliśmy piosenki o zmartwychwstaniu, wspólnie z całą rodziną. Nawet dziadek śpiewał z nami mimo swojego złego samopoczucia. Przeczuwałam, że to może być ostatni raz, kiedy tak świętujemy wspólnie z dziadkiem, dlatego było to dla mnie bardzo ważne wydarzenie. Nie mogę się doczekać, kiedy będziemy wszyscy razem, całą rodziną, śpiewać, grać i radować się w niebie po śmierci. Do zobaczenia w niebie, Dziadku!
Uroczystość rodzinna - chrzest najmłodszej prawnuczki
Archiwum rodzinne
Przeczytaj też: Zmarł Wilhelm Iwanecki i Do zobaczenia w niebie.
Na następnej stronie kolejne świadectwo.