- Trochę piękna z Wojciecha Kilara na mnie spłynęło - powiedziała Barbara Gruszka-Zych, autorka książki "Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara".
"Słowo i dźwięk. Poezja i Muzyka". Pod takim szyldem, w Chorzowskim Centrum Kultury, odbyło się spotkanie wokół najbardziej osobistej książki o Wojciechu Kilarze, która w 2015 roku ukazała się nakładem Wydawnictwa Niecałe. Z jej autorką Barbarą Gruszką-Zych, poetką i dziennikarką "Gościa Niedzielnego", rozmawiał Jacek Kurek, doktor historii, nauczyciel akademicki UŚ w Katowicach, znawca muzyki i malarstwa.
Barbara Gruszka-Zych przez 20 lat spotykała się kompozytorem. Ich relacje, początkowo ściśle zawodowe, o czasie stały się bardzo osobiste, a nawet przerodziły się w przyjaźń. Prowadzący spotkanie pytał autorkę, co dały jej liczne spotkania z Wojciechem Kilarem. - Niedawno, podczas udzielania wywiadów o książce, zdałam sobie sprawę, że ja sama przy panu Wojciechu nawracałam się - odpowiedziała. - Rozmawialiśmy o wierze, o muzyce, o poezji. Dzięki niemu po latach wróciłam do wierszy Petrarki. Ja poetka, uczyłam się od niego - muzyka - poezji...
Poetka wspominała kompozytora, jako człowieka niezwykle skromnego, a nawet głęboko pokornego. Jacek Kurek przypomniał słowa Joanny Wnuk-Nazarowej, która o Wojciechu Kilarze powiedziała, że był człowiekiem nie tyle pokornym, ile człowiekiem wielkiej kultury". - Był cały nastawiony na drugiego człowieka - mówiła Basia Gruszka-Zych. - To stanowiło jego ewangelię życia.
Autorka przyznała, że ze wszystkich utworów Kilara, najbardziej lubi "I Koncert na fortepian i orkiestrę", a także trochę mniej znany powszechnie utwór "Requiem Father Kolbe". - Tam dosłownie słychać, jak wypala się świeca życia. W muzyce Wojciecha Kilara obecne jest życie wieczne. I to jest jej największą wartością. Tego nie można zawrzeć w żadnej poezji.
Barbara Gruszka-Zych, poetka, krytyk literacki, dziennikarka "Gościa Niedzielnego", autorka najbardziej osobistego portretu o Wojciechu Kilarze Aleksandra Pietryga /Foto Gość