"Nie jest naturalną rzeczą, abyśmy się jako dwa narody cały czas nienawidzili" - argumentował kard. Bolesław Kominek.
2 grudnia w Opolu odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa nt. „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie - 50 lat wymiany listów biskupów polskich i niemieckich”. Pod auspicjami Komitetu Nauk Teologicznych PAN zorganizowały ją Wydział Teologiczny UO oraz Instytut Teologiczny Uniwersytetu w Erfurcie.
Ks. prof. Tadeusz Dola, dziekan WT UO, witając uczestników konferencji wyraził obawę, że młode pokolenie nie jest w stanie do końca wczuć się w wagę i atmosferę społeczną ówczesnych wydarzeń. Bp Jan Kopiec mówił o „atmosferze pełnej nienawiści i jadu”, jaką wtedy przeciwko biskupom i Kościołowi w Polsce roznieciły komunistyczne władze PRL.
Podczas konferencji prelegenci podjęli wątki dotyczące historii powstania dokumentu, który okazał się przełomem i początkiem procesu pojednania polsko-niemieckiego. Mówiono także o bohaterach tych wydarzeń: abp. Bolesławie Kominku (późniejszym kardynale, inicjatorze i autorze listu) oraz biskupach polskich, którzy zachowali jedność mimo nacisków władz, i to mimo niejednomyślności w swoich szeregach.
Bp Jan Kopiec, rysując duchową sylwetkę kard. Kominka i jego dojrzewanie do odważnej inicjatywy pojednania z Niemcami, wsadził przy okazji kij w mrowisko, przytaczając służbową notatkę podpułkownika SB. Ten w 1966 r. relacjonował pozyskaną ze źródła kościelnego informację, że ówczesny ordynariusz Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego bp Franciszek Jop miał w opolskiej kurii mówić o tym, że inicjatywa pojednania między episkopatami Polski i Niemiec wyszła od samego papieża Pawła VI, który wezwał kard. Wyszyńskiego i kard. Dőpfnera (przewodniczącego episkopatu Niemiec), polecając im pojednanie i obwieszczenie tego światu.
Ta hipotetyczna sytuacja nie odbiera zasług kard. Kominkowi, który stał się protagonistą listu polskich biskupów do biskupów niemieckich i wziął na siebie ciężar oskarżeń płynących nie tylko ze strony partii komunistycznej i jej popleczników, ale także z wnętrza Kościoła. Bp Kopiec wspominał spotkanie na KUL, podczas którego „nawet księża” zarzucali kardynałowi, iż list ten jest co najmniej przedwczesny. Odpowiedź kardynała uznał bp Kopiec za wyraz jego niezwykłej dojrzałości. - Mówił wówczas ”na pewno nie jest naturalną rzeczą, abyśmy się jako dwa narody cały czas nienawidzili i żeby ta nienawiść do nas dochodziła. Wobec tego doszło do mojej świadomości, że tak dłużej żyć nie możemy” - cytował ksiądz biskup.
Tytułowa strona "Słowa Powszechnego" Andrzej Kerner /Foto Gość Ks. prof. Jerzy Myszor nie ukrywał, że nawet niektórzy biskupi mieli problem z akceptacją listu. Jednak podczas rozmów w urzędach ds. wyznań zgodnie deklarowali, że podzielają poglądy zawarte w liście do biskupów niemieckich. Jeden z 38 indagowanych przez urzędników biskupów odmówił komentarza - był to biskup katowicki Herbert Bednorz.
Ks. dr Piotr Górecki mówił o tym, jak ówczesna prasa relacjonowała sprawę listu. - W mediach katolickich takich, jak „Gość Niedzielny” czy „Tygodnik Powszechny”, cenzura nie pozwoliła na żadną publikację na temat listu biskupów polskich. Nie było ani słowa. Dopiero później w „Tygodniku” ukazał się artykuł red. Turowicza próbujący wyjaśnić, że chodzi o typowo chrześcijańskie pojednanie. Natomiast prasa prorządowa wydawana przez katolików z PAX-u, jak „Słowo Powszechne”, kontestowała list, podkreślając, że to za wcześnie, że Niemcy jeszcze nie prosili o przebaczenie etc. - wyjaśniał ks. Górecki, organizator konferencji. Całkowita dyspozycyjność związanych z rządem komunistycznym gazet wydawanych przez katolików okazywała się m.in. przez publikację na pierwszej stronie przemówienia I sekretarza PZPR Władysława Gomułki przeciwko Episkopatowi Polski.