Królewski sarkofag Stefana Batorego z Wawelu odzyskuje blask w Tychach.
Konserwatorzy dotarli do sztychów antwerpskiego rytownika, dzięki czemu mogą dokładnie odtworzyć niektóre nieczytelne napisy. Na ścianie sarkofagu po stronie nóg znajduje się kartusz herbowy, a od strony głowy – anioł z gałęzią palmową. Na wieku po renowacji będzie można oglądać Pietę i tabliczki opiewające cnoty i bohaterstwo króla.
– Po zdjęciu tlenków okazało się, jak wiele zostało pierwotnej polichromii, czego wcześniej nie dało się stwierdzić, bo tlenki nachodziły na warstwę malarską. Udało się więc odsłonić kolory. Blasku nabierają posążki, które oddzielają poszczególne płyciny sarkofagu – opowiada A. Trzos. – To niesamowite dzieło konwisarskie. Niepowtarzalne. Po konserwacji sarkofag będzie zaskakiwał urodą, ponieważ z szarego, niepozornego, przeobrazi się w wypolerowany, srebrzący się, ze złoceniami w tłach, częściowo w szatach. Będzie to w sumie bardzo... wesoły sarkofag – dodaje. Bo oprócz srebra i złota zachowały się inne barwy, np. purpura.
Konserwacja cynowej trumny trwa długo, bo to niełatwa robota. Jak tłumaczą konserwatorzy, środki, które usuwają skutki korozji, oddziałują także na warstwę malarską. Trzeba więc łączyć metody chemiczne z mechanicznymi. Stąd w pracowni słychać brzęczenie jak u dentysty. - Bo to też jakby dentystyczna robota. Działamy podobnymi narzędziami. Musimy potem wydobyć blask, wypolerować – mówi konserwator.
Przy okazji tych prac konserwatorzy natknęli się na kilka ciekawostek. Na skrzydle anioła z wieka znaleźli na przykład wprawki do rytów robione przez dawnego konwisarza czy grawera, a na odwrocie płycin – podpisy pierwszych konserwatorów. Tyscy konserwatorzy też mają zamiar zostawić swe podpisy – tyle że na metalowej konstrukcji, która będzie trzymała sarkofag.
Prace konserwatorskie mają potrwać do końca listopada. Wtedy też sarkofag będzie mógł wrócić do krypty na Wawelu.
Kartusz herbowy na sarkofagu króla Renata Botor-Pławecka