- Kapłan i ten, kto do kapłaństwa się przygotowuje, powinien tęsknić za tym, by ludzie nawrócili się do Pana, by porzucili grzeszne życie i zaczęli nowe w świetle i mocy Bożej łaski. Musimy za takich ludzi modlić się, musimy ich szukać. Nie brakuje zagubionych owiec, nie brakuje więc pracy dla powołanych przez Chrystusa - mówił klerykom abp Wiktor Skworc.
Metropolita katowicki spotkał się z nimi w środę, w dniu kończącym ich rekolekcje oraz rozpoczynającym kolejny rok formacji. W Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym taką formację rozpoczęło 115 kleryków i 32 kandydatów. Ci drudzy to młodzi mężczyźni, którzy w czwartek w Brennej rozpoczną rok propedeutyczny.
Po tym czasie zadecydują, czy chcą dołączyć do seminarium oraz na studia teologiczne przygotowujące do przyjęcia święceń kapłańskich. W tym roku studia na pierwszym roku rozpocznie 20 kleryków, którzy ukończyli rok propedeutyczny. Więcej mówi o tym także ks. Marek Panek, rektor śląskiego seminarium.
W homilii metropolita katowicki zachęcał kleryków, by stawali się na podobieństwo św. Hieronima. Na koniec Mszy zdradził, że jego marzeniem jest, by szczególnym patronem śląskiego seminarium był nasz kandydat na ołtarze ks. Jan Macha. Niedawno na poziomie diecezjalnym zakończył się jego proces beatyfikacyjny.
- Żyjemy w świecie, w którym zniszczono wiele świątyń, zresztą dzieje się to także dzisiaj. Żyjemy przede wszystkim pośród ludzi, z których wielu zburzyło w sobie świątynię Boga i wygnało Go ze swego serca, z samych siebie, skazując na życie z dala od ojczyzny Pisma Świętego i Kościoła - mówił w kazaniu.
Chwilę później abp Skworc zachęcił do zaangażowania się w dzieło nowej ewangelizacji. - Kapłan i ten, kto do kapłaństwa się przygotowuje, powinien tęsknić za tym, by te żywe świątynie serc zostały odbudowane, by ludzie nawrócili się do Pana, by porzucili grzeszne życie i zaczęli nowe w świetle i mocy Bożej łaski - mówił, dodając, że obok działania kapłani i ci, którzy przygotowują się do święceń, muszą znaleźć czas na modlitwę.
Nawiązując do Ewangelii, metropolita przypomniał, że powołanie do służby Bożej jest powołaniem totalnym. - Nie jest zajęciem, zawodem, który kapłan będzie wykonywał w ramach etatu szkolnego czy parafialnego, od 8.00 do 15.00, z koniecznie wolnym dniem, zwanym nieraz przez kapłańską brać „świętym” - tłumaczył.
- Kapłaństwo nie jest jak roboczy strój, który po pracy zawiesza się na wskazówce czasu jasno oddzielającej życie kapłańskie od prywatnego. Nie! Pójście za Jezusem oznacza oddanie Mu całego swojego życia, wszystkich dni i godzin. Kapłan i kandydat do kapłaństwa muszą się zgodzić na wywłaszczenie z siebie, ze swoich osobistych planów, projektów, pomysłów, z chęci posiadania bezpiecznego parafialnego gniazdka, z wpływów i przywilejów - po to, aby wszystkim był Jezus i Jego Ewangelia - mówił.
Na koniec alumnom rozpoczynającym kolejny rok formacji proponował, by nie oglądali się wstecz. - Patrz przed siebie, tęsknij za życiem, w którym wszystkim jest Jezus, Jego Królestwo, Jego Kościół; oby ta tęsknota zamieniła się w przestrzeni wiary w rzeczywistość wyzucia, uznania za śmieci wszystkiego dla Chrystusa. Po prostu rozpocznij, rozpocznijcie, rozpocznijmy: „nowe życie w Chrystusie”!